piątek, 24 lipca 2009

Nadal o Ceglanej

Sprawa „bitwy” o Klinikę Okulistyki jeszcze długo będzie zaprzątać naszą uwagę. I choć strona pracownicza nie zdołała zapobiec inkorporacji nowych klinik na jej teren to trudno jednoznacznie podsumować całą sprawę.
Pani Rektor postawiła na swoim, czyli można by skonstatować: wygrała. Tak jednak nie jest, mimo pozornego sukcesu. Koszt, jaki przyszło zapłacić pokryjemy my wszyscy, pracownicy uczelni. Zastosowane metody, szeroko opisywane w blogu i różnych mediach, obnażyły prawdziwe oblicze władz uczelni. Pokazały, że tak naprawdę nie mają nic do zaproponowania, poza manipulacją, lekceważeniem praw pracowniczych, a słowo akademickość nie mieści się w żadnej mierze w słowniku Pani Rektor. Nie jest łatwo zbudować pozycję, zyskać szacunek, szybko się natomiast traci reputację. Pozycja uczelni od dawna jest niska, ale wydarzenia ostatnich tygodni zepchnęły nas jeszcze niżej. Jak długo będziemy tak toczyć się w dół?
Każdy konflikt to test dla lidera, to sprawdzian umiejętności przewodzenia danej społeczności. Jeśli chce się wiedzieć, czy jest się prawdziwym liderem, należy spojrzeć za siebie i sprawdzić, kto za tobą idzie.
Kto poszedł za Panią Rektor? Prorektorzy, prawnicy uczelni, nowy Dyrektor szpitala. „Za” byli tylko przedstawiciele władz. Rada Wydziału w Zabrzu nie została zapytana o zdanie w kwestii translokacji obu klinik.
Każdy lider ma prawo do decydowania o kształcie danej instytucji i nie może oczekiwać, że wszyscy z ochotą zaaprobują jego pomysły. Drogą wiodącą do ich realizacji są mozolne próby zjednania sojuszników, przekonywanie, rozmowy, dyskusje. Tego nie było, mieliśmy zamiast nich polecenia służbowe, dyrektywy, uniki. Do tego jeszcze doszło do haniebnego potraktowania dr Czekaja, a zwolnienie dyscyplinarne lidera protestu należy traktować. jako policzek wymierzony każdemu z nas. Czemu służyła ta decyzja, poza pokazaniem brutalnej siły? I doprawdy tylko ktoś bardzo naiwny mógłby pomyśleć, że ta decyzja powstała w głowie nowego dyrektora…
Życie toczy się dalej, z uwagą będziemy obserwować dalsze losy Kliniki Okulistycznej w nowym kształcie. Przyglądajmy się, jakie warunki zostaną stworzone Klinikom Alergologii i Endokrynologii. Będę publikował każdy komentarz dokumentujący rozwój wypadków na Ceglanej.
Ten konflikt to była także próba wielu ludzi, ich postaw, ich uczciwości. Trudno orzec, jak te tygodnie wpłyną na bieg spraw w przyszłości, ale odniosłem wrażenie, że mimo zrozumiałych różnic poglądów różnych osób, konflikt jednak doprowadził do zjednoczenia pracowników. I co może ważniejsze, udało się stronie pracowniczej zachować poziom i styl, o którym strona przeciwna nawet nie może marzyć. Być może końcowy wynik konfliktu to jest ich częściową porażką, ale solidarność, jaką wykazała załoga to rzadko dziś, w dobie gonitwy za sukcesem i własnym interesem, spotykana wartość.
Musimy pomóc dr Czekajowi. To on został bez pracy, jest bezpośrednią ofiarą konfliktu. Trzeba Go wspierać do czasu rozstrzygnięcia na drodze postępowania sądowego. Bo o werdykt sądu jestem spokojny.

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pozostaje zyczyc tym, którzy czynnie lub biernie pomagali pani Rektor w podejmowaniu tej i wielu innych idiotycznych decyzji, aby wkrótce sami znaleźli się na miejscu doktora Czekaja i jemu podobnych, potraktowanych przez władze uczelni jak śmiecie.

Przyzwalajcie na ten brak demokracji- sami możecie być w przyszłości ofiarami, jeżeli staniecie na drodze Małeckiej lub Kuraszewskiej w realizacji ich celów. A może profesorze jeden z drugim, spotka to jutro Ciebie???
Moze to Twoja klinika stanie się zbedna? I nikt sie nie odezwie, chociaż sądziłeś, ze taki jesteś mocny i takie masz poparcie???...

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie Profesorze!
Tak jak Pan napisał ..życie toczy się dalej.."
Obawiam się, że za kilka miesięcy o sprawie Kliniki Okulistycznej na Ceglanej będą pamiętać tylko nieliczni.
Tym bardziej, że będzie kolejny temat: SP CSK w Ligocie. Wygląda na to, że przysłany przez władze SUM nowy Dyrektor ma za zadanie likwidację. Na razie trudno się zorientować co będzie likwidował (łóżka? oddziały? czy może cały szpital???). Musi się śpieszyć, bo czas leci i przed końcem kadencji należy sprawy doprowadzić do końca.
Czeka nas gorąca jesień i zima.

Anonimowy pisze...

Ja myślę, że w sprawie Ceglanej jeszcze wiele może się wydarzyć. Po pierwsze nadal mamy nadzieję, że pracownicy klinik, które mają być przeniesione może wcale nie będą mieli ochoty pracować na Ceglanej, wyrażając tym samym swój sprzeciw, by bez pytania przestawiać Ich ja meble. Nie ma pracowników, nie ma przenoszenia klinik. Po drugie konflikt wokół okulistyki zjednoczył załogę, ale przede wszystkim pozwolił nam poznać z imienia i nazwiska tych którzy próbowali rzucać kłody pod nogi protestującym w samym szpitalu (pomijając oczywiście same kierownictwo szpitala i kliniki będące na usługach rektoratu). Poznaliśmy ludzi o dwóch obliczach. To zapamiętamy na zawsze !!! Na szczęście to tylko dwa nazwiska!!!

Anonimowy pisze...

No i co, dyrektor w Ligocie zajmie sie likwidacją (okaże sie, czego) i wszyscy nabiorą wody w usta licząc, ze może to kolegę z innego piętra dotknie, a nie jego... I plan zostanie przeprowadzony, bo szanowne panie idą "po trupach"

Cytat: "a wszyscy byli odwróceni"

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie Profesorze!
Trudno jest mówić w kategoriach wygranej lub przegranej walki o okulistykę w sytuacji gdy jedna ze stron była nieuczciwa, pozorowała dialog, pozbyła się lidera protestu, przekazywała nieprawdziwe informacje
i td. W tej bitwie tylko jedna ze stron okazała się wiarygodna, ale dzięki temu cała Polska dowiedziała się jakie mamy władze uczelni. Stoczyliśmy się znowu w dół....mamy jeszcze trzy lata by staczać się dalej.

Anonimowy pisze...

Mój Boże, tylko jak nisko jeszcze mozna się stoczyć? Te 3 lata mogą być tragiczne, bo obecnie władczynie nie mają już do stracenia kolejnej kadencji i zapewne pójdą na całość. Ludzie, strach pomysleć...
Czy ktos je może powstrzymać?? Chyba nie.

Tak sobie myślę: po co siedzieć w tej chorej instytucji, pobierając g....ną pensyjkę, pozwalac sobą pomiatać, wypełniać niezdrowe polecenia przełożonego i być chłopcem (dziewczynką) do bicia, jeżeli akurat Wielki Pan Psor ma zły humor?

Obecnie specjaliści w większości dziedzin medycznych mogą znaleźć zatrudnienie za godziwą pensję na ogólnym rynku pracy.

Jeżeli nasi szefowie głosują jak głosują, to chyba przyjdzie nam zagłosować nogami i sie zwolnić... Nie jesteśmy meblami, do jasnej ciasnej...

Anonimowy pisze...

Czy połowiczny sukces,czy jednak zdecydowana porażka?... to pokaże czas. Walka była nieuczciwa od samego początku...
Marku wiesz,że jesteśmy z Tobą :)) i nie pozwolimy abyś zbyt długo był nieobecny na Ceglanej.

Anonimowy pisze...

Nasze władze od samego początku były nikczemne. Tylko wczesniej gnębiły głównie administrację, za którą wtedy się nikt nie ujął. Musiało odejść wielu bardzo wybitnych fachowców, którzy swoją pracą naprawdę godnie i akademicko wspierali uczelnię. Teraz wzięły się za niewygodnych nauczycieli akademickich na różnych stanowiskach. Niedługo stalinowskie czystki osiągną swoje apogeum. Pozostanie tylko p.rektor ze swoją świtą i pokornymi profesorami, którzy milczą bojąc
się utracić swoje prywatne folwarki - czyli kliniki. Rozwiążą im się języki i staną się bardziej śmiali bliżej końca kadencji, wtedy, kiedy odwaga będzie już tania.