poniedziałek, 24 marca 2008

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Stało się. Urzędujący Rektor nakazuje Rzecznikowi Dyscyplinarnemu (tzn. Uniwersyteckiemu Prokuratorowi) wszcząć śledztwo w sprawie swojego Kontrkandydata. Niebywałe.
Nie są tutaj istotne zarzuty, o których Rzecznik zresztą nie pisze. Ważne jest zastosowanie wątpliwych etycznie metod znanych ze świata polityki. Przeciwnika należy zniesławić, poddać w wątpliwość jego kwalifikacje akademickie, wybić z rytmu. Nie tędy droga.

Anonimowy pisze...

Mimo Świąt Wielkiej Nocy zaglądnąłem na blog profesora Pluskiewicza i, ku memu zaskoczeniu, dostrzegłem nie tylko nowy tekst, ale i celny komentarz. Tak, niewątpliwie metoda ataku rektora uczelni na kandydata w nadchodzących wyborach jest zastanawiająca i raczej niespotykana dotąd w polskich uczelniach, to przecież nic nie wiemy o faktycznych zarzutach. Może istotnie profesor Pluskiewicz nie jest taki "święty" za jakiego chciałby uchodzić? Może trzeba go skrupulatnie prześwietlić? Te kwestie są kluczowe dla decyzji wyborców! Można tylko żałować, że Pani Rektor mając dostęp do dokumentów nie rozpoczęła swych działań odpowiednio wcześnie by móc dociec PRAWDY...

Anonimowy pisze...

Bo tu nie o prawdę chodzi.Tu chodzi o zasianie wątpliwości , podejrzeń,zniesławienie aby wzrosły szanse kontrkandydatów >>kandydatki)
Jak to polskie piekiełko zwycięża w "Uniwerysytecie"(!?).
A co na to społeczność akademicka >wyborcy >elektorzy ?
były nauczyciel akademicki Trawiński Jan