Sądzę jednak, że kluczowa jest postawa środowiska uniwersyteckiego. To my, poprzez różne gremia np. KRASP (Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich), PAN lub inne istniejące gremia skupiające osoby ze świata nauki powinniśmy być inicjatorami procesu zmian. Wyobrażam sobie także sytuację gdy ten proces zacznie sie z inicjatywy spontanicznie zebranych grup osób. Inicjatywa, projekty reform czy wręcz presja na świat polityki są niezbędne. To musi być oczywiście długofalowy, obliczony na efekty za wiele lat jeśli nie dekady.
Czy klasa polityczna z własnej inicjatywy jest w stanie rozpocząć proces reform? Nie wierzę by to było możliwe. Także z braku przekonania o skuteczności tych działań wobec braku współpracy ze środowiskiem naukowym. Po co zaczynać działania, które nie mają większych szans na powodzenie?
Podsumowując, ruch należy do nas, środowiska uniwersyteckiego. Przede wszystkim oczekuję aktywności i inicjatywy od osób pełniących ważne funkcje w polskich uczelniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz