Gratulacje, jest to ogromnie dużo zważywszy, że nie jest Pan pierwszą osobą w SUM, ani nawet w Senacie. Blog ten jest ogromnie popularny dlatego, że pisze prawdę. Chociaż jak dla mnie za mało jest spraw z własnego podwórka, bo wtedy można dyskutować ze "znajomością rzeczy". Ale pamiętam,że zapowiadał Pan uogólnienie bloga, więc to szanuję. Postuluję jednak powrót do bliskich nam spraw, bo to od nich zależy nasze samopoczucie, no i dyskusja jest wtedy bardziej pasjonująca. Jeżeli komuś w uczelni to przeszkadza, to niech założy blog dyskusyjny, dla nieskrępowanych wypowiedzi. Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję.
Obawiam się, że poruszane tutaj sprawy i problemy nie mają wpływu na rzeczywistość. Problemy opisywane w innych wątkach poniżej nadal są i nie widać zmian na lepsze.
Nie mają bezpośredniego wpływu na rzeczywistość ponieważ nie jest to ośrodek ani blog decyzyjny. Nie tutaj one zapadają. Ale jest to potężny środek informacji i wymiany myśli, który może mieć wpływ na decydentów. Z tego bloga dowiadujemy się rzeczy, których nigdy byśmy nie znali, dlatego jest on niestety niewygodny. To my wszyscy powinniśmy pisać o rzeczach trudnych i kontrowersyjnych, skoro nie są one omawiane na radach wydziałowych. Jeżeli na tym blogu będziemy napiętnować zło, to być może w końcu zmiany nastąpią. Przecież decydenci też to czytają. I trudno nie przyznać oczywistych racji wielu piszącym. Sęk w tym, że za mało ich popieramy. Dlaczego?
Zgadzam się. Blog Profesora powinien stać się miejscem szerokiej dyskusji o wszystkich aspektach działania uczelni. Może być narzędziem usprawniającym jej działanie. Tak jest w innych krajach, gdzie pracownicy, pełnią funkcję stale monitorującą i sygnalizują problemy, o których decydenci mogą nawet nie wiedzieć.
Naprawę świata powinniśmy zaczynać od siebie i od swojego podwórka. Decydenci wszystkich rozumów jeszcze nie posiedli. Dlatego popieram istnienie tego bloga.
Nasi decydenci nie mają niezależnych doradców, tylko służalców i pochlebców, dla których najważniejsze są ich kariery, a nie dobro uczelni. Dlatego uwagi krytyczne i propozycje wysuwane na tym blogu są cenne, gdyż są anonimowe i zyskać może na tym cała społeczność akademicka. Oczywiście po oddzieleniu ziarna od plew. Rektorka tymi głosami gardziła, dlatego teraz mało kto pozdrawia ją na uczelni. Większość omija ją szerokim łukiem. Pycha i arogancja przesłoniła jej ostrość widzenia. Obecne władze nie do końca powielają jej styl rządzenia, chociaż deklarują kontynuację. Piszmy co nas boli i jak jest gdzieś indziej, może chociaż niektóre sprawy ruszą do przodu po naszej myśli.
Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił we wtorek karę 50 tys. zł, jaką Urząd Ochrony Konkurencji nałożył w 2011 roku na Naczelną Izbę Lekarską za to, że zniechęca do homeopatii i grozi postępowaniem dyscyplinarnym lekarzom, którzy przepisują leki homeopatyczne.
Dlaczego Naczelnej Izbie Lekarskiej nie podoba się homeopatia? Z tego samego powodu, dla którego odrzuca ona bioenergoterapię, urynoterapię, radiestezję czy praktyki szamańskie. Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na skuteczność tych metod leczenia, a kodeks etyki lekarskiej wyraźnie zakazuje posługiwania się "metodami uznanymi przez naukę za bezwartościowe lub niezweryfikowanymi naukowo".
Z kolei UOKiK uważa, że takie stanowisko samorządu lekarskiego prowadzi do tego, że lekarze nie będą przepisywać środków homeopatycznych, co ograniczy ich sprzedaż i naruszy konkurencję na rynku legalnie dostępnych w Polsce produktów leczniczych. I dlatego nałożył karę.
Sąd jednak uznał racje Naczelnej Izby Lekarskiej. W uzasadnieniu zaznaczył, iż działa ona w interesie ogółu pacjentów, którzy mają prawo do leczenia zgodne z aktualną wiedzą i zasadami sztuki medycznej. Tymczasem decyzja UOKiK - jak wielokrotnie podkreślał sąd - nie została wydana w interesie publicznym, lecz w interesie producentów leków homeopatycznych.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,17207976,Brawo_sad__W_sprawie_homeopatii_stanal_po_stronie.html#ixzz3NqsktByh
Serwilistyczne postawy wobec decydentów nigdy nie są dobre i należy się ich wystrzegać, ponieważ nie są szczere. Lepsza jest stonowana analiza działań i propozycje zmian. Służalcy rektorki teraz się od niej odwrócili i stali się pierwszymi krytykami. Natomiast krytyczny ton tego bloga trzyma się dzielnie i będzie się trzymał długo, jeżeli Pan Profesor tak uzna.
Nowy rok przynosi też zmiany w naszej uczelni. Wszyscy pamiętamy jak poprzednia rektorka pozbyła się kierowników dziekanatów z pełnionych przez nich stanowisk. Odeszło trzech kierowników: z Bytomia i dwóch z Ligoty. Byli kompetentni i kontrole ich nawet chwaliły. Osoby nasadzone przez kuraszewską, są beznadziejne i w Bytomiu niedawno znowu nastąpiła zmiana. A teraz w Ligocie na WL osoba nasadzona przez poprzednie władze (p.dziekan - obecnie prorektor) musiała odejść w wyniku braku biegłej znajomości spraw wydziału oraz świetnego samopoczucia. I tak gorszy pracownik wypiera lepszego mając plecy. Dotyczy to nie tylko administracji.
Gratulacje, jest to ogromnie dużo zważywszy, że nie jest Pan pierwszą osobą w SUM, ani nawet w Senacie. Blog ten jest ogromnie popularny dlatego, że pisze prawdę. Chociaż jak dla mnie za mało jest spraw z własnego podwórka, bo wtedy można dyskutować ze "znajomością rzeczy". Ale pamiętam,że zapowiadał Pan uogólnienie bloga, więc to szanuję. Postuluję jednak powrót do bliskich nam spraw, bo to od nich zależy nasze samopoczucie, no i dyskusja jest wtedy bardziej pasjonująca. Jeżeli komuś w uczelni to przeszkadza, to niech założy blog dyskusyjny, dla nieskrępowanych wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeszcze raz gratuluję.
Obawiam się, że poruszane tutaj sprawy i problemy nie mają wpływu na rzeczywistość. Problemy opisywane w innych wątkach poniżej nadal są i nie widać zmian na lepsze.
OdpowiedzUsuńNie mają bezpośredniego wpływu na rzeczywistość ponieważ nie jest to ośrodek ani blog decyzyjny. Nie tutaj one zapadają. Ale jest to potężny środek informacji i wymiany myśli, który może mieć wpływ na decydentów. Z tego bloga dowiadujemy się rzeczy, których nigdy byśmy nie znali, dlatego jest on niestety niewygodny. To my wszyscy powinniśmy pisać o rzeczach trudnych i kontrowersyjnych, skoro nie są one omawiane na radach wydziałowych. Jeżeli na tym blogu będziemy napiętnować zło, to być może w końcu zmiany nastąpią. Przecież decydenci też to czytają. I trudno nie przyznać oczywistych racji wielu piszącym. Sęk w tym, że za mało ich popieramy. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Blog Profesora powinien stać się miejscem szerokiej dyskusji o wszystkich aspektach działania uczelni. Może być narzędziem usprawniającym jej działanie. Tak jest w innych krajach, gdzie pracownicy, pełnią funkcję stale monitorującą i sygnalizują problemy, o których decydenci mogą nawet nie wiedzieć.
OdpowiedzUsuńNaprawę świata powinniśmy zaczynać od siebie i od swojego podwórka. Decydenci wszystkich rozumów jeszcze nie posiedli. Dlatego popieram istnienie tego bloga.
OdpowiedzUsuńNasi decydenci nie mają niezależnych doradców, tylko służalców i pochlebców, dla których najważniejsze są ich kariery, a nie dobro uczelni. Dlatego uwagi krytyczne i propozycje wysuwane na tym blogu są cenne, gdyż są anonimowe i zyskać może na tym cała społeczność akademicka. Oczywiście po oddzieleniu ziarna od plew. Rektorka tymi głosami gardziła, dlatego teraz mało kto pozdrawia ją na uczelni. Większość omija ją szerokim łukiem. Pycha i arogancja przesłoniła jej ostrość widzenia.
OdpowiedzUsuńObecne władze nie do końca powielają jej styl rządzenia, chociaż deklarują kontynuację. Piszmy co nas boli i jak jest gdzieś indziej, może chociaż niektóre sprawy ruszą do przodu po naszej myśli.
Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił we wtorek karę 50 tys. zł, jaką Urząd Ochrony Konkurencji nałożył w 2011 roku na Naczelną Izbę Lekarską za to, że zniechęca do homeopatii i grozi postępowaniem dyscyplinarnym lekarzom, którzy przepisują leki homeopatyczne.
OdpowiedzUsuńDlaczego Naczelnej Izbie Lekarskiej nie podoba się homeopatia? Z tego samego powodu, dla którego odrzuca ona bioenergoterapię, urynoterapię, radiestezję czy praktyki szamańskie. Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na skuteczność tych metod leczenia, a kodeks etyki lekarskiej wyraźnie zakazuje posługiwania się "metodami uznanymi przez naukę za bezwartościowe lub niezweryfikowanymi naukowo".
Z kolei UOKiK uważa, że takie stanowisko samorządu lekarskiego prowadzi do tego, że lekarze nie będą przepisywać środków homeopatycznych, co ograniczy ich sprzedaż i naruszy konkurencję na rynku legalnie dostępnych w Polsce produktów leczniczych. I dlatego nałożył karę.
Sąd jednak uznał racje Naczelnej Izby Lekarskiej. W uzasadnieniu zaznaczył, iż działa ona w interesie ogółu pacjentów, którzy mają prawo do leczenia zgodne z aktualną wiedzą i zasadami sztuki medycznej. Tymczasem decyzja UOKiK - jak wielokrotnie podkreślał sąd - nie została wydana w interesie publicznym, lecz w interesie producentów leków homeopatycznych.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,17207976,Brawo_sad__W_sprawie_homeopatii_stanal_po_stronie.html#ixzz3NqsktByh
Serwilistyczne postawy wobec decydentów nigdy nie są dobre i należy się ich wystrzegać, ponieważ nie są szczere. Lepsza jest stonowana analiza działań i propozycje zmian. Służalcy rektorki teraz się od niej odwrócili i stali się pierwszymi krytykami. Natomiast krytyczny ton tego bloga trzyma się dzielnie i będzie się trzymał długo, jeżeli Pan Profesor tak uzna.
OdpowiedzUsuńNowy rok przynosi też zmiany w naszej uczelni. Wszyscy pamiętamy jak poprzednia rektorka pozbyła się kierowników dziekanatów z pełnionych przez nich stanowisk. Odeszło trzech kierowników: z Bytomia i dwóch z Ligoty. Byli kompetentni i kontrole ich nawet chwaliły. Osoby nasadzone przez kuraszewską, są beznadziejne i w Bytomiu niedawno znowu nastąpiła zmiana. A teraz w Ligocie na WL osoba nasadzona przez poprzednie władze (p.dziekan - obecnie prorektor) musiała odejść w wyniku braku biegłej znajomości spraw wydziału oraz świetnego samopoczucia. I tak gorszy pracownik wypiera lepszego mając plecy. Dotyczy to nie tylko administracji.
OdpowiedzUsuń