To słowo w odniesieniu do szpitala brzmi złowrogo. Strajk, jako element dialogu społecznego jest zawsze wyrazem determinacji jakiejś grupy osób wobec istniejącej sytuacji.
Strajk to akt rozpaczy, a strajk głodowy jest najbardziej dramatyczną formą protestu.
Pamiętam, gdy w lutym 1981 roku podejmowaliśmy w naszej uczelni strajk studentów w proteście przeciw odmowie ówczesnych władz komunistycznych rejestracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów na posiedzeniu ad hoc zwołanemu kolegium Rektorsko-Dziekańskim prof. Jan Zieliński zaapelował do nas, przyszłych lekarzy by nie strajkować w imię poszanowania zasad etyki lekarskiej. Trudno nam było wtedy spełnić to żądanie, ale szlachetność pobudek Profesora stała w całkowitej sprzeczności z bezpardonowymi atakami podejmowanymi wobec nas przez funkcjonariuszy władz.
Czy nadal w Polsce mamy rok 1981?!
Dlatego podzielam stanowisko moich kolegów z Katowic broniących swych racji w obliczu postawy władz uczelni.
Dziś o 6 rano znalazłem się przed budynkiem Szpitala Klinicznego nr 5. Po drodze termometr samochodowy pokazywał 9 stopni! Na trawniku przed budynkiem stoją dwa namioty, przed jednym z nich zastałem grupę strajkujących. Przedstawiciele strajkujących ze Związku Zawodowego Pielęgniarek udzieliły mi krótkiego wywiadu.
Pytanie: Jak minęła noc, ile osób strajkuje?
Odpowiedź: Zimno, strajkuje 14 osób, wszyscy są pracownikami szpitala na urlopach wypoczynkowych. Są wśród nas pielęgniarki, lekarze, salowe.
Pyt.: Dlaczego doszło do strajku?
Odp.: Nie wiedzieliśmy co się dzieje w naszym szpitalu, docierały sprzeczne informacje o jego przyszłości, ale dowiedzieliśmy się o planach przeniesienia klinik z Zabrza co wydało nam się niemożliwe do zrealizowania.
Pyt.: Skąd było wiadomo o tych zamierzeniach władz uczelni?
Odp.: Z plotek, od pacjentów, z artykułów prasowych.
Pyt.: Czy zatem szpital stoi pusty, może istnieje potrzeba wykorzystania wolnej przestrzeni?
Odp.: Nie, szpital jest obłożony, jest bardzo dużo pacjentów. Stwierdzenia Pani Rektor, że w naszym szpitalu głównie zakrapla się oczy, a przyjęcia pacjentów w poradniach to jest podstawowa funkcja szpitala nie są prawdziwe.
Pyt.: Czy była u strajkujących Pani Rektor lub inny przedstawiciel władz uczelni?
Odp.: Nie widzieliśmy nikogo z władz uczelni.
Pyt.: Czemu służą te działania zmierzające do przeniesienia klinik z Zabrza?
Odp.: Nie wiemy czemu służą te działania, my pracujemy dla pacjentów z całej Polski i chcemy by tak pozostało. Pani Rektor informowała o szkoleniach pielęgniarek z naszego szpitala do pracy w nowych oddziałach, ale nic takiego nie miało miejsca.
Pyt.: Czy widzą Panie na terenie szpitala studentów?
Odp.: Oczywiście, mają tu świetne możliwości.
Pyt.: Jak długo będzie trwał strajk?
Odp.: Do końca, do uzyskania satysfakcjonującego nas porozumienia.
Pyt.: Czy wystarczy porozumienie ustne?
Odp.: Nie, w grę wchodzi tylko porozumienie pisemne między władzami uczelni, a Komitetem Obrony Szpitala.
I to jest wstyd. Wstyd i skandal, w dodatku na oczach całej Polski. Najlepszy ośrodek w kraju, znakomita renoma, rentowność, wszystko z zupełnie innej bajki niż większość szpitali dokoła...
OdpowiedzUsuńAle to też trzeba zniszczyć, zmieść z powierzchni ziemi. Co za wstyd, wstydzę się Rektora swojej uczelni. Naprawdę.
A propos wpisu powyżej. Może i ma to wszystko dobre strony. Nic tak nie przybliża upadku systemów autorytarnych jak ich ośmieszenie.
OdpowiedzUsuńSystemy autorytarne jeszcze szybciej upadają, gdy same się ośmieszają.
OdpowiedzUsuńW sporze tym tylko jedna strona ma odwagę stanąć przed mikrofonem czy też kamerą i opowiedzieć o swoich emocjach, troskach, obawach i zmartwieniach związanych z próbą restrukturyzacji szpitala. Podziwiam upór i determinację tej części personelu szpitala, któremu nie obojętna jest przyszłość tej placówki. Podziwiam lekarza Przewodniczącego Komitetu Obrony Szpitala za odwagę, opanowanie i spokój, a przede wszystkim za wiarę w słuszność tego, co robi. Wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i pozostałemu personelowi szpitala, życzę wytrwałości w tym, co czynią, by te wszystkie nie przespane noce w zimnych i wilgotnych namiotach nie poszły na marne, nie traćcie ducha.
Na koniec jeszcze jedno zdanie być może Pani je przeczyta Pani Rektor, proszę wyjść naprzeciw wyzwaniu, które stanęło przed Panią i nie zastawiać się ciągle wygadaną Panią rzecznik prasową.
MK z Katowic.