wtorek, 31 marca 2020

Co będzie potem?

Dziś naszą uwagę przykuwa pandemia COVID-19. Informacje płynące ze świata są zatrważające, a to przecież dopiero początek problemu w skali globalnej. 22 marca zabrałem głos w tej sprawie zastanawiając się do będzie dalej. Nie nadeszły żadne komentarze, nie zmam także żadnych poważnych symulacji możliwych scenariuszy na przyszłość. Nie widziałem także żadnej dyskusji w mediach próbującej rozważać co dalej.

A szkoda, bo to są kluczowe kwestie.

Nie chodzi o precyzyjne diagnozy, takie nie są dziś możliwe ale bieżącym działaniom muszą towarzyszyć analizy dotyczące przyszłości. Zastanówmy się, eksperci od epidemiologii i chorób zakaźnych są zgodni, że zachoruje większość ludzi, rzędu 60-90%. Jeśli w Polsce dziś mamy potwierdzone rozpoznanie u 2000 osób ale ich rzeczywista ilość jest na pewno znacznie większa. Załóżmy zatem,że mamy 10x więcej chorych co daje 20000 zarażonych. Mimo wielu ograniczeń życia publicznego liczba chorych rośnie wykładniczo i z prawie 100% pewnością można sądzić, że gdyby nie te zakazy liczba chorych byłaby znacznie większa. I tu dochodzimy do pytania: kiedy będzie można wrócić do normalnego życia? Mamy przykład Chin, gdzie życie powoli wraca do normy i w zasadzie nie ma nowych zachorowań. Ale tam zastosowano drakońskie metody i wprowadzono absolutną izolację w niewielkiej skali w odniesieniu do całego kraju. Można przypuszczać, że to umożliwiło opanowanie sytuacji. Nie da się takich metod zastosować wobec całego społeczeństwa i całego państwa. W mojej ocenie niezależnie od momentu zakończenia "narodowej kwarantanny" znaczący odsetek Polek i Polaków będzie potencjalnie źródłem zakażenia COVID-19. Co więcej, im później dojdzie do powrotu do normalnego życia tym tych ludzi będzie więcej. Nieuchronną konsekwencją musi być wzrost zachorowań.

Jak sobie z tym poradzić?
Jakie wprowadzić regulacje na etap przejściowy?
Jak znaleźć równowagę między oczywistym bezpieczeństwem zdrowotnym obywateli a stanem państwa, jako całości, a szczególnie stanem ekonomii?

O tym musimy myśleć i dyskutować już dziś szukając najlepszych dróg wyjścia z tej dramatycznej sytuacji.
Chodzi o dobro każdego z nas.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No jak to, co będzie? Najpierw będą wybory, bo przecież skoro do sklepu można pójśc, to tym bardziej na wybory! Wygra w nich Pański kandydat, który nie zatrzymuje się w kampanii wyborczej. Po wyborach już będzie można wprowadzic stan wyjątkowy, ale to nie przeszkodzi Panu Profesorowi opowiadac nam o tym, dlaczego dzięki tejże wygranej panuje era powszechnej szczęśliwości i sprawiedliwości społecznej.

A pooootem to już będziemy budować pomniki, przekopywać góry, lasy i mierzeje, oraz budować wielkie lotniska. Tylko nie wiadomo do końca, kto będzie z nich latał, bo szczęśliwość tu będzie tak wielka, że nawet chwila spędzona poza granicami będzie chwilą boleści i cierpienia. A Pański blog (już niedlugo, mam nadzieję, dostanie status bloga wyklętego) będzie to szczęście powszechne odnotowywał.

Proszę pamiętać, że jako pierwszy Panu gratuluję! Z partyjnym pozdrowieniem...


Podziwiający Pana czytelnik



Anonimowy pisze...

A wiceminister zdowia mówi, że winni rozprzestrzeniania sie wirusa sa pracownicy ochrony zdrowia. Potem przeprasza tych co czuja sie urazeni. Tak dziala nasza wladza, juz prawie ludowa...