czwartek, 26 września 2019

Ostatnie posiedzenie Rady Wydziału w Zabrzu

Dziś w Zabrzu odbyło się ostatnie posiedzenie Rady Wydziału w Zabrzu. Nowa Ustawa o szkolnictwie wyższym nie przewiduje istnienia takiego organu. To z punktu widzenia funkcjonowania uczelni rewolucyjna zmiana. Czy nowe organy takie jak Rada Dyscypliny i Rada Dziedziny spełnią oczekiwania wypełniając lukę czas pokaże. Niemniej to będą organy ogólnouczelniane zatem osłabi się komunikacja wewnątrz samego wydziału. Od początku analizując wprowadzane przez Ustawę 2.0 zmiany brak regularnych spotkań pracowników wydziału uważałem za bardzo niekorzystne. Uniwersytet to ludzie, muszą się spotykać, muszą mieć okazję na wymianę poglądów, tworzenie planów działań i współpracy. Od dawna towarzyszył mi pomysł, który zakiełkował po pobycie w Saaskatoon w Kanadzie. Przed paru laty zostałem zaproszony na tygodniowy pobyt w Kanadzie przez Profesora Wojciecha Olszyńskiego. Profesor to znana osoba nie tylko w Kanadzie, znakomity badacz zagadnień z zakresu osteoporozy i innych chorób metabolicznych kości, autor wielu znakomitych publikacji naukowych. Miałem w czasie tego pobytu parę wykładów, w tym wykład dla pracowników i studentów wydziału lekarskiego tamtejszego uniwersytetu.

To był ciekawy, pracowity tydzień, ale najbardziej inspirujący był mój udział w posiedzeniu naukowej grupy roboczej na tym uniwersytecie. Ta grupa skupiała osoby z różnych dziedzin nauki powiązanych wspólnym obszarem zainteresowań badawczych z zakresu chorób układu szkieletowego. Obecnych było kilkanaście osób z podstawowych dziedzin nauki i dyscyplin klinicznych. Omawiano bieżące sprawy, realizowane projekty badawcze, plany na przyszłość. To była wielka przyjemność być świadkiem jak może wyglądać praca naukowa, jak tworzyć sprawne, wielodyscyplinarne zespoły badawcze.

Dziś w obliczu zmian w polskich uczelniach pomysł odżył i na posiedzeniu RW zaproponowałem by stworzyć na wydziale podobny zespół, jako formę wypełnienia tworzącej się luki. A przy okazji taka współpraca powinna być ze wszech miar korzystna tak dla członków zespołu jak i uczelni.
Czułem się powołany do zabrania głosu, tym bardziej, że jestem osobą o najdłuższym stażu członkowskim w tym gremium. W latach 1980/1981 jako student medycyny miałem zaszczyt być członkiem RW. Zachowało się zaproszenie z 8.12.1981 i załączam je. Oczywiście, to posiedzenie się nie odbyło w powodu wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981.
Dziś po 38 latach mam szansę na zaincjowanie nowej formy działalności naukowej.

Zapraszam do udziału.
Chętnych proszę o zgłoszenia na mój adres internetowy: osteolesna@poczta.onet.pl.
Mam nadzieję na licznych chętnych, czekam na ambitnych ludzi!


Na posiedzeniu RW odbyło się pożegnanie ustępujących władz Wydziału z Dziekanem Prof. M. Misiołkiem. Głos zabrał Rektor Prof. P. Jałowiecki zarysowując zmiany zgodne z literą nowej Ustawy. Rektor ogłosił także nominację na funkcję Dziekana nowego Wydziału Medycznego w Zabrzu dla dr hab. A. Grzanki.
Serdeczne gratulacje i powodzenia w trudnym dziele wprowadzania zmian w uczelni!
Żegnaj Rado Wydziału!

posiedzenie rady wydziału WZ z 1981

sobota, 21 września 2019

Ważny apel Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej

Warszawa, 19.09.2019 r.


Szanowni Państwo,

w obecnej kampanii wyborczej, jak nigdy w ciągu ostatnich trzydziestu lat, mówi się o dramatycznej sytuacji w polskiej ochronie zdrowia. Czyżby politycy zauważyli, że nie ma już zgody Polaków na brak bezpieczeństwa zdrowotnego?
Samorząd lekarski od ponad dwóch dekad informuje o narastających problemach kadrowych, finansowych i organizacyjnych. Wielokrotnie alarmowaliśmy, że system jest niewydolny, że pacjenci umierają w kolejkach. Głos środowisk zawodów medycznych w tej sprawie wybrzmiewał już wiele razy. W ostatnim czasie szczególnie aktywnie zwracaliśmy się z naszymi apelami o poprawę sytuacji do gremiów odpowiedzialnych za kształt systemu ochrony zdrowia w Polsce, jego finansowanie, organizację i rozwój kadr. Dawaliśmy konkretne propozycje rozwiązań.
Otwarci na dialog, z nadzieją przyjęliśmy deklarację Ministerstwa Zdrowia o współpracy i cyklicznych spotkaniach z Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. Pierwsze, które odbyło się przed rozpoczęciem parlamentarnej kampanii wyborczej, okazało się jak na razie jedynym. Kolejne, zaplanowane na dzisiaj, po przesłaniu do Ministerstwa Zdrowia listy najpilniejszych, bardzo konkretnych spraw do omówienia i problemów do rozwiązania, zostało odwołane.
Nie ma zgody lekarzy na skrajne niedofinansowanie, które pogarsza jakość opieki nad pacjentami i bezpieczeństwo chorych, przeciążenie kadr, coraz gorszy dostęp do specjalistów i leczenia, postępującą degradację polskich szpitali i pogłębiające się ich zadłużanie, przedwczesne zgony, brak edukacji zdrowotnej, a w konsekwencji pogarszający się stan zdrowia polskiego społeczeństwa. Na problemy te zwróciliśmy uwagę już 22 sierpnia br., kiedy to podczas pierwszego w historii wspólnego spotkania przedstawicieli wszystkich samorządów zawodów medycznych, samorządów lokalnych, pracodawców ochrony zdrowia, lekarskich związków zawodowych i organizacji pacjenckich, sformułowaliśmy list otwarty do Prezydenta RP, Premiera RP, Ministra Zdrowia i liderów partii politycznych.
Unikanie poważnego dialogu, ruchy pozorne, działania doraźne i niespójne deklaracje składane pod presją kalendarza wyborczego już wywołują radykalizację i zmuszają do podejmowania akcji, by władza i politycy wreszcie zauważyli, że nie ma zgody na dalszą zapaść w ochronie zdrowia. Wspólnie domagajmy się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, jasnego ustalenia poziomu tych nakładów w relacji do PKB i ścieżki dojścia do poprawy. Domagajmy się razem zmniejszenia dystansu do innych krajów europejskich, jeśli chodzi o dostępność do opieki medycznej i jakość leczenia.
Jako prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, reprezentujący wszystkich lekarzy w Polsce, apeluję do ugrupowań politycznych, aby w poczuciu odpowiedzialności za zdrowie i życie obywateli wreszcie wzięli odpowiedzialność za składane obietnice i podjęli konkretne działania w celu naprawy systemu ochrony zdrowia i zwiększenia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli Rzeczpospolitej. Konieczne jest podniesienie standardów stanowienia prawa, prowadzenia odpowiedzialnej dyskusji merytorycznej, dojrzałych negocjacji w wypracowaniu społecznego, ponadpartyjnego konsensu dla zdrowia.
Niepokoi fakt, że kampania wyborcza wokół zdrowia i licytacja obietnic ma charakter populistyczny. Nie dajmy się zwieść dobrze brzmiącym deklaracjom. Rozliczajmy obietnice wyborcze, pytając, kiedy i w jaki sposób będą zrealizowane, skąd wziąć pieniądze. Zacznijmy wymagać spełniania obietnic.
Życie i zdrowie Polaków zasługuje na więcej, niż dostawaliśmy dotychczas. Najwyższy czas, by kredyt zaufania, który politycy dostają podczas kolejnych wyborów, w końcu zaczęli spłacać.

Andrzej Matyja

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

piątek, 20 września 2019

O Polsce

Tekst „Wrześniowa zagadka” był bezpośrednio zainspirowany informacją medialną o planowanym wzroście minimalnego wynagrodzenia do 2600 zł brutto. To był tylko pretekst by spojrzeć na wynagrodzenia pracowników uczelni. Podane liczby: 3300, 3600, 4750, 5500, 6750 i 7500 dotyczą wynagrodzeń w SUM odpowiednio dla: asystenta bez doktoratu, asystenta z doktoratem, adiunkta, adiunkta habilitowanego, profesora nadzwyczajnego i zwyczajnego. Te stawki obowiązują od początku 2019 roku, a wyrównanie zostanie wypłacone razem z poborami październikowymi.
Dziękuję za komentarze Czytelników, którzy generalnie trafnie odczytali „zagadkę”.
Jaki jest koń każdy widzi.

Publikacja tej łatwej, jak się okazało, zagadki było tylko pretekstem do szerszego spojrzenia na stan polskiej nauki. Dochody pracowników są ważne, ale to jest przecież emanacja ogólnej sytuacji świata uniwersyteckiego. Niskie dochody, słabe finansowanie badań naukowych, brak systemu motywacyjnego=słaby uniwersytet. Szkoły wyższe nie są odosobnioną wyspą, oderwaną od realiów życia. Oczywiście, są lepsze i słabsze uczelnie. Ale generalnie nie mamy w Polsce uczelni na światowym, ba, nawet europejskim poziomie. Rankingi są bezwzględne, a miejsca w 5 lub 6 setce najlepszych polskich uczelni w skali globalnej są druzgocące. Od lat próbuję zrozumieć dlaczego polska nauka tak źle funkcjonuje. Pisałem o tych sprawach wielokrotnie i z reguły te analizy wzbudzały spore zainteresowanie Czytelników wyrażające się liczbą nadsyłanych komentarzy. Ale wydaje mi się, że nigdy te rozważania nie ujęły wystarczająco szeroko problemu. Spróbuję nakreślić moją ocenę w kontekście zmian jakie dokonały się w Polsce w ostatnich trzech dekadach, od przełomu 1989 roku. To bardzo długi czas, prawie dwukrotnie dłuższy niż czas trwania II Rzeczypospolitej (licząc od podpisania pokoju w Rydze w 1921 do 1939 roku). Tak długa perspektywa czasowa pozwala nie tylko na sensowną ocenę biegu spraw, ale także daje podstawę do próby przewidywania wydarzeń w przyszłości.
Jak zmieniła się Polska w okresie 3 dekad? To dziś inny kraj, z siermiężnego, szarego krajobrazu polskich miast i wsi doby panowania „najlepszego” z systemów społecznych – realnego socjalizmu wokół widzimy zupełnie inną rzeczywistość. Odnowione miasta, nowe drogi, kolorowe sklepy, nowoczesne stacje benzynowe, obiekty rekreacyjne, place zabaw dla dzieci, ścieżki rowerowe. Polska widziana oczami turysty spoza kraju to dynamiczny, rozwijający się kraj, nie różniący się zbytnio od innych krajów europejskich. Można by sądzić, Polska jest na dobrym torze rozwoju. Ale ten obraz to tylko zewnętrzna szata i nie daje wglądu w prawdziwą rzeczywistość. Istotna jest treść dotycząca tkanki społecznej. Prawdziwe powodzenie każdego kraju wyraża się nie tylko nazwijmy to umownie „ubiorem”, obrazem zewnętrznym, ale podstawami, na których opiera się rozwój cywilizacyjny. W mojej ocenie absolutnie koniecznym warunkiem trwałego rozwoju jest system edukacji, którego finalnym, kluczowym sektorem są szkoły wyższe i badania naukowe. Popatrzmy na Finlandię, która w parę dekad z zacofanego kraju dokonała skoku cywilizacyjnego dzięki postawieniu na rozwój nauki. A druga skrajność, jej sąsiad Rosja pozostała na obrzeżach współczesnego świata w aspekcie poziomu rozwoju cywilizacyjnego.

Gdzie jest Polska?

Nasz kraj dokonał ogromnego skoku rozwojowego o czym wspomniałem wcześniej. Ale podstawy na jakich stoimy nie są trwałe i co gorsze, nie opierają się na rodzimych, silnych fundamentach. Rozwój oparty o inwestycje zagraniczne (głównie montownie), popyt wewnętrzny napędzany przez wszechobecne sklepy wielkopowierzchniowe i niezliczone obiekty typu multipleksów i aquaparków to blichtr zasłaniający prawdziwe oblicze kraju. Nie mamy prawie własnych, oryginalnych marek, wynalazczość jest na bardzo niskim poziomie, a nauka to tło dla świata. Start-upy mogą stworzyć młodzi, dynamiczni, wykształceni ludzie. Polskie firmy mogą powstać na bazie polskich wynalazków i własnych pomysłów, a nie zagranicznych licencji. Bez nich na zawsze pozostaniemy na etapie średniego rozwoju. Dziś w dobie ogólnej prosperity powierzchowna ocena nie daje możliwości uświadomienia sobie zagrożeń przyszłości.
Dlaczego tak wygląda polska rzeczywistość? Dlaczego mozolne budowanie trwałych podstaw rozwoju zostało zastąpione przez działania w znacznym stopniu obliczone na realizowanie bieżących potrzeb i stwarzanie dobrych warunków codziennego życia? Ale bieżące sprawy nie mogą wypierać myślenia prorozwojowego, myślenia na dekady naprzód. Nie widzę takiego sposobu myślenia w kategoriach ogólnego interesu publicznego.
Powtarza się stara, rzymska maksyma: Chleba i igrzysk!
A trafnym, niestety, przykładem braku takich działań jest obszar nauki, to margines życia kraju z finansowaniem na poziomie 0,5% PKB!

Za stan państwa odpowiadają rządzący. Od 30 lat mieliśmy wiele rządów z wielu opcji politycznych i światopoglądowych. I to ci konkretni, znani nam ludzie są odpowiedzialni za dzisiejszy stan Polski. Dlaczego tak nami rządzą? Rządzący nie biorą się znikąd, to Polki i Polacy, to emanacja polskiego społeczeństwa. Spójrzmy wstecz na polską historię. 17 i 18 wiek to stopniowy upadek potężnej niegdyś I RP, potem długi czas braku istnienia polskiej państwowości, krótki epizod II RP zakończony hekatombą II wojny. A dalej pół wieku komunistycznego zniewolenia i odcięcia od wolnego świata. Świat kształtują ludzie, ich horyzonty intelektualne, konsekwencja i wola działania mogą zmienić obraz rzeczywistości. Społeczeństwo polskie w istocie nie ma elit zdolnych do pokierowania sprawami państwowymi na miarę oczekiwań by wskoczyć na wyższy poziom rozwoju cywilizacyjnego. Wydarzenia minionych wieków kształtują dzisiejsze, polskie sprawy.
Model dynamicznie rozwijającego się kraju w propagandowej wersji nie jest w pełni prawdziwy. Prędzej lub później brak trwałych podstaw powodzenia ujawni się. Obawiam się, że model Polski, kraju montowni, wielkich sklepów, mediów znajdujących się w obcych rękach dbających o niepolskie interesy będzie trwał przez dekady. Wzorzec społeczny nastawiony na zabawę i konsumpcję będzie dominował.

A nauki jak nie ma tak nie będzie...

środa, 11 września 2019

Wrześniowa zagadka

Proszę o odgadnięcie co oznaczają poniższe liczby:

2600
3300
3600
4750
5500
6750
7500

Czekam na odzew Czytelników.

piątek, 6 września 2019

Prośba o wsparcie

Dzień dobry,

Przesyłam informację o naszej akcji "Światełko dla Lwowa". Proszę o rozpropagowanie wśród znajomych.
z poważaniem
Wiesław Nowakowski

Już wkrótce będziemy obchodzić dzień pamięci o naszych zmarłych. W Polsce dzień Wszystkich Świętych -1 listopada jest szczególnie uroczysty. W tym dniu zapalamy znicze na grobach nie tylko naszych bliskich zmarłych, ale na wszystkich mogiłach zapomnianych, opuszczonych
i bezimiennych.

Wiele grobów rodaków i bliskich z naszych rodzin jest obecnie poza granicami Polski. Podobnie jak w latach ubiegłych nasza fundacja „Pomaganie Łączy Ludzi” rozpoczyna po raz kolejny akcję „Światełko dla Lwowa” polegająca na zbieraniu zniczy oraz pieniędzy na zakup zniczy i ich transport do Lwowa i Mościsk.

Na wielu nekropoliach poza granicami Polski zapłoną symboliczne lampki. Tam pochowani są wybitni poeci, pisarze, artyści, żołnierze i zwykli Polacy.

Pamiętając o naszych rodakach, tych którzy tworzyli kulturę na naszych Kresach i tych,którzy walczyli o wolność Polski, o uczniach, gimnazjalistach i studentach, którzy bronili swojego zawsze wiernego Lwowa, o żołnierzach Wojska Polskiego, którzy nie chcieli wpuścić wroga na nasze Kresy prosimy o wsparcie naszej akcji.

Fundacja Pomaganie Łączy Ludzi
ul. Szpitalna 3, Knurów 44-194
tel. 793 401 606
Nr konta: Bank Spółdzielczy w Sośnicowicach
24 8460 0008 2001 0004 1957 0001

Wpłaty z zagranicy: POLUPRPL PL24846000082001000419570001

Zbieramy również znicze, które można dostarczyć od 10 września do:
- siedziby fundacji, ul. Szpitalna 3 w Knurowie,
- wszystkich szkół, przedszkoli i bibliotek na terenie Gminy Pilchowice,
- Biblioteki Publicznej w Gierałtowicach, ul. Ogrodowa 47

środa, 4 września 2019

W odpowiedzi Studentowi

Studentowi, który przesłał komentarz do postu z 2.09 odpowiadam krótko: medycyna to wyjątkowa droga przez życie.
Niełatwa, odpowiedzialna, nieraz wyboista, ale fascynująca. Bo człowiek jest fascynujący, każdy jest inny i warto się nad nim pochylić.
A że zdrowie jest najważniejsze to czy można wątpić, że uprawianie medycyny jest interesujące?!

Zapraszam także do lektury cyklu tekstów o zawodzie lekarza opublikowanym na blogu od 7.10.2015 co tydzień.
Mam nadzieję, że uwagi doświadczonego lekarza będą niosły słowa zachęty i wsparcia.

poniedziałek, 2 września 2019

Parę uwag przed rychłym rozpoczęciem roku akademickiego

W mojej ocenie aktualna sytuacja w polskich uczelniach nie jest dobra. Wynika to z wielu czynników, a podstawowy problem to brak czytelnej informacji dotyczącej zasad funkcjonowania uczelni w przyszłości. Gdy do tego dodamy beznadziejnie niskie finansowanie nauki nie sięgające nawet 0,5% PKB co przekłada się na brak optymistycznych perspektyw tak w odniesieniu do indywidualnych pracowników jak i szkół wyższych traktowanych jako całość musi generować erozję pojęcia „akademickość”. Nic nie dadzą zaklęcia i tworzenie atmosfery „skoku” jakościowego związanego z Ustawą 2.0. W mojej ocenie żadnego skoku rozwojowego nie będzie. Zamiast zmian na lepsze mamy perspektywę zamieszania i bliżej nieznanych zmian. I nawet skrupulatne przeczytanie nowej ustawy nie daje wiedzy co będzie dalej. Jak zawsze „diabeł” tkwi w szczegółach, ustawa określa ogólne kierunki działań a dopiero jej adaptacja w codziennym życiu da wgląd jak będą funkcjonowały polskie uczelnie. A tej wiedzy nie mamy bo nie możemy jej dziś posiadać.

Sytuacja w uczelniach medycznych jest dodatkowo komplikowana stanem opieki zdrowotnej. Sądzę, że przysłowiowy Kowalski nie zdaje sobie sprawy ze skali kryzysu systemu opieki zdrowotnej. Braki kadrowe dotyczące wielu zawodów medycznych najbardziej widać w odniesieniu do pielęgniarek i lekarzy. Zamykane są oddziały a funkcjonowanie wielu szpitali jest ograniczane z powodu braku personelu. Niski poziom finansowania systemu opieki zdrowotnej pogłębia kryzys i jest jedną z przyczyn braków kadrowych.

Uczelnia medyczna skupia w sobie dwa byty: działania typowo akademickie czyli dydaktykę i naukę oraz działalność leczniczą. Harmonijne współdziałanie między uniwersytetem a szpitalem to nieodzowny warunek prawidłowej realizacji misji uczelni medycznej. Opisany wyżej bardzo skrótowo aktualny stan nie daje w mojej ocenie wielkich szans na działania, które mogłyby prowadzić do satysfakcjonującego spełniania misji uczelni medycznych.

To uwagi ogólne, ale zawsze najlepiej rzeczywistość oddają prawdziwe sytuacje. Poniżej krótkie relacje rozmów z dwoma pracownikami uczelni medycznej. Obie osoby mają tytuł profesora i są kierownikami klinik. Obie przez lata wykazały się pracowitością, konsekwencją, talentem czego efektem jest ich dzisiejsza pozycja zawodowa. Sądzę, że zasługują na miano entuzjastów, a może nawet pasjonatów zawodu.

Relacja pierwsza.

Odkąd objąłem szefostwo kliniki pracuję jak nigdy wcześniej. Muszę dyżurować co parę dni bo nie ma kto pracować. Zajęć dydaktycznych mamy ze dwa razy ponad pensum. A dyrekcja szpitala wcale nie pomaga realizować te zadania. Dla mnie sprawa mej dalszej pracy w SUM jest prosta: następnego dnia po osiągnięciu wieku emerytalnego już mnie tu nie będzie”

Relacja druga.

Zastanawiam się czy nie pójść na emeryturę, mam dość tego wszystkiego wokół. Tu się na da normalnie pracować, lekarzy coraz mniej, pielęgniarki się kolejno zwalniają, a obowiązki uczelniane chcą nas w tak małym zespole po prostu „zabić” stwierdził mój rozmówca z emfazą. Nie wiem co będzie dalej, nie wiem co zrobię, ale tak na dłuższą metę nie da się żyć i pracować

Proszę pomyśleć, ktoś kto przez dziesiątki lat pracował na swój sukces, włożył masę pracy i wysiłku w rozwój kariery naukowej i zawodowej po latach obejmuje kierownictwo jednostki uczelni. To powinno być zwieńczenie kariery, ale kierowanie zespołem to także pole do dalszego rozwoju. Taka pozycja to szansa na realizację własnych planów naukowych, które nie zawsze mogły być wcześniej spełnione. Wierzę - znając te osoby, że ich ambicje i potencjał intelektualny dają realną podstawę do stworzenia dynamicznych zespołów naukowych i zapewnienie wysokiego poziomu opieki lekarskiej.
Jak jest możliwe, że takie wartościowe jednostki dziś prezentują taką skrajnie pesymistyczną postawę?

W mojej ocenie to bardzo dobitny, smutny dowód na skalę kryzysu w jakim są polskie szkoły wyższe, a uczelnie medyczne w szczególności.
Co zrobić by odwrócić ten negatywny trend? Na szeroko rozumianą władzę nie można liczyć, nauka jest na marginesie życia społecznego.

Prezydent, Sejm, Senat, rząd; no cóż, na konieczne działania z tej strony liczyć niestety nie możemy. Nie jest to zresztą nowa sytuacja; od przełomu 1989 roku nigdy nauka nie była obiektem rzeczywistego zainteresowania władz Polski.

Tylko my sami możemy próbować zmieniać świat wokół. Jeśli nadal będziemy biernie czekać na lepszą przyszłość skażemy się sami na dalszą marginalizację. Niebawem przedstawię własne pomysły dotyczące aktywności nas, pracowników uczelni.

W międzyczasie proszę o opinie i komentarze.