piątek, 14 czerwca 2019

Czy brak komentarzy to objaw kryzysu uniwersytetu?

Do ostatniego tekstu nadeszły 2 komentarze. A przecież nowe regulacje zawarte w nowym Statucie są kluczowe dla przyszłości każdego z nas. Wszyscy jesteśmy zajęci, jest sesja, ale czy to wyjaśnia brak zainteresowania?
Sądzę, że to jednak jest raczej objaw kryzysu pojęcia "akademickość" a bierność i rezygnacja zajęły miejsce dyskusji, nieodzownej dla realizacji misji uniwersytetu...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Lata kształtowania się podejscia typu : "przecież od studenta, czy szarego pracownika nic nie zależy - trzeba się podporządkować", poskutkowały biernością i rezygnacją z wyrażania własnego zdania. Za mało w środowisku ludzi takich jak pan profesor, dla którego to dobro uczelni i otwarta dyskusja o jej przyszłości są priorytetami, za mało tych którzy wciąż mają siłę ...

Anonimowy pisze...

No cóż despotyczne zarządzanie zrobiło swoje.

Anonimowy pisze...

Władza sama wie najlepiej co ma robić i jak. Nie potrzeba jej żadnych dyskutantów. Mają słuchać i wykonywać polecenia. Asystent i adiunkt to mało znaczące figury, bo nie dorastają profesorom do pięt. A jak rządzą sami profesorowie, to skutki tego mamy na talerzu. Była rektorka na Senacie strofowała magistra-ekonomistę, który próbował polemizować z propozycją profesora medycyny, dotyczącą budżetu uczelni. Nie miała najmniejszych szans: "Pani magister, chce się pani równać z profesorem? Krytykować jego propozycje?". Dlatego proszę Państwa warto milczeć, bo milczenie jest złotem. A rządy profesorów niech trwają - zobaczymy jak galopująco będzie się wszystko polepszać. Nie warto dyskutować, chociaż zgadzam się, że powinniśmy.