piątek, 11 grudnia 2015

Zawód lekarz, część dziewiąta: Personel pomocniczy.

Lista osób, z którymi stykamy się na niwie zawodowej jest długa: pielęgniarka, salowa, sekretarka medyczna, technicy EKG lub RTG, rejestratorka, portier, kierowca karetki. Sądzę, że nie uświadamiamy sobie wystarczająco, jak ważnym czynnikiem naszego osobistego sukcesu jest ich postawa. Przykładowo, pierwszą osobą z personelu, jaką spotyka pacjent, który trafia do szpitala jest portier. Jeśli ten wypowie słowa „dzień dobry” na widok pacjenta od razu szpital wyda się mniej groźny. Miła, uśmiechnięta rejestratorka jest najlepszą wizytówką poradni. Także pozostałe wymienione osoby odgrywają istotną rolę. Oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy mamy wpływ na tych wszystkich ludzi. Czasem tak, w innych przypadkach nie. Ale zawsze warto próbować zmieniać postawę osób personelu pomocniczego, o ile takie zmiany są potrzebne. To na nas, lekarzach spoczywa ciężar kształtowania pracy zespołów medycznych, a czasem niewielkie zmiany mogą znacząco poprawić ogólny wizerunek poradni czy szpitala i oceny naszej pracy. Przykładem niedocenienia znaczenia osób pozornie niezwiązanych z procesem leczniczym była postawa moich rozmówców z pewnej firmy farmaceutycznej z USA. W czasie spotkania dotyczącego organizacji pracy w moim ośrodku badawczym wymieniając czynniki istotne dla uzyskania wysokiej rekrutacji, a zwłaszcza utrzymania pacjentów w wieloletnim badaniu wymieniłem także rolę taksówkarzy, którzy przywozili pacjentów na kolejne wizyty. Moi rozmówcy, doświadczeni menadżerowie byli niepomiernie zdziwieni: „jak to? co do sukcesu w badaniu ma kierowca?” Wręcz stwierdzili, że nigdy dotąd nie słyszeli, by jakiś badacz wskazał na znaczenie taksówkarzy. A to jest oczywiste i proste; to właśnie taksówkarz jest taką zewnętrzną wizytówką ośrodka badawczego. Przez lata badań pacjent spędza z nim wiele godzin, nawiązują się zwykłe, ludzkie kontakty. Jeden z moich taksówkarzy relacjonował mi kiedyś, że nieraz pacjenci pytają go, czy warto w ogóle uczestniczyć w badaniu! Kierowca spełnia ważną rolę, wchodzi do mieszkania pacjentki, pomaga, jeśli jest tak wola i potrzeba ubrać się lub zejść po schodach. W pracy lekarza w warunkach szpitalnych najważniejsza jest rola pielęgniarki. Nie sposób przecenić znaczenia dobrej, doświadczonej pielęgniarki w kompleksowej opiece nad pacjentem. Ileż to razy, szczególnie w czasie trwania ostrego dyżuru lub gdy mieliśmy do czynienia z trudnym przypadkiem podpowiedź pielęgniarki była bezcenna. Pewnie doświadczonemu lekarzowi te rady nie są aż tak bardzo potrzebne, ale na początku drogi zawodowej warto słuchać i korzystać z takich rad. Pamiętam pewnego pacjenta z astmą oskrzelową, nota bene skierowanego do kliniki przez mojego Tatę. Nic mu nie pomagało, stan ciągle się pogarszał aż jedna z pielęgniarek zasugerowała, by zamiast leków podać…sól fizjologiczną! Oczywiście pacjent został poinformowany, że otrzymuje silny lek. Efekt był znakomity, później okazało się, że problem pacjenta był pochodną jego stanu psychicznego, a choroba była specyficzną formą ucieczki od życiowych zawirowań. Ale nie zawsze współpraca na linii lekarz-pielęgniarka przebiega gładko i bezproblemowo. Decyduje głównie postawa lekarza, musimy szanować pracę pielęgniarek. Pamiętam pewną sytuację, gdy młoda lekarka na sugestię pielęgniarki ofuknęła ją mówiąc, że „ma dyplom i sama wie najlepiej, co ma robić”. Ta sama pielęgniarka żaliła mi się potem, że tak została potraktowana. Oczywiście, nigdy więcej ta lekarka nie mogła liczyć na pomoc tej, ale także innych pielęgniarek.

9 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak się traktuje naukowców w Polsce ?

"Prawdziwe wydają się być słowa niektórych emerytów, że uzyskują świadczenia za niskie by żyć, ale za wysokie by umrzeć. Jednak nie wszyscy emeryci mają powody do narzekań. Osoby, które mają przyznaną emeryturę z MON, MSW czy MS mają wyższe świadczenia". Wniosek: policjant bez stopni i tytułów naukowych przeżyje na emeryturze, naukowiec - być może nie. Cała prawda o "karierze naukowej".

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/raport/emerytury/news/emerytury-z-krus-ponizej-minimum-socjalnego,2220023,1021?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=other

Portier pisze...

Człowiek może nie mieć palca i normalnie żyć, ale przecież żyje mu się LEPIEJ gdy ten palec ma. Dla pacjenta czy petenta, dla gościa czy klienta cała rzesza ludzi podobnych do mnie nie ma znaczenia dosłownego, w końcu od portiera czy sprzątaczki, od pana konserwatora czy kierowcy nie zależy aż tak wiele BEZPOŚREDNIO, ale oni również budują wizerunek, tworzą atmosferę, dają pojęcie o profesjonalizmie i zorganizowaniu całości. Jeżeli są lekceważeni, źle traktowani, słabo opłacani czy omijani jak trędowaci wewnątrz firmy (uczelni, szpitala, zakładu pracy)której są częścią, to zawsze odbija się to na ocenie tejże właśnie jednostki. Bo na nic chwytliwe slogany i europejski połysk, gdy w jego cieniu ktoś pracuje np. bez składek i za połowę minimalnej pensji, a takie przypadki znam i spotykam na co dzień*. Prosiłbym żeby pamiętali o nich ci wszyscy, którzy krzyczą, że praca np. za 1600 zł to wyzysk...

-------------------

* - Nie są to przykłady z SUM ani innych pokrewnych instytucji.

Anonimowy pisze...

Kolejny absurd - rezydent na specjalizacji zaraz po studiach otrzymuje wynagrodzenie wyższe niż samodzielny pracownik z habilitacją. Tak system poniewiera osoby, które chcą wnieść znaczący wkład w nauki medyczne.

Anonimowy pisze...

Chory system, tylko tak to można nazwać.

Anonimowy pisze...

Przeglądałam właśnie publikacje, nagrody, certyfikaty związane z działalnością naukową - stosy papierów i nic więcej. Jak ktoś napisał - jesteśmy naiwnymi niewolnikami samych siebie, z perspektywą minimalnej emerytury na starość.

Anonimowy pisze...

"Szacuje się, że dzisiejsi 30-latkowie otrzymają świadczenie wynoszące około jedną trzecią ich ostatniego wynagrodzenia. Jeśli więc ktoś będzie zarabiał równowartość 2000 zł, to otrzyma 666 zł emerytury". Tak, system jest chory do kwadratu. To totalna penalizacja starszych osób.

Anonimowy pisze...

Niedługo wszyscy zatrudnieni w sferze budżetowej będą w lepszej sytuacji wynagodzeń niż niesamodzielni pracownicy uczelni. Już teraz mianowany nauczyciel w gimnazjum otrzymuje wyższą pensję.

Anonimowy pisze...

Policja w jednym z krajów europejskich aresztowała pracodawcę za to, że płacił poniżej 100 euro tygodniowo wynagrodzenia, czyli poniżej minimum przeżycia w danym kraju. Jeszcze nie tak dawno, klka lat temu pensja niektórych naukowców na uczelni była na podobnym poziomie.

Anonimowy pisze...

Szok, co się dzieje na polskich uniwersytetach. Czy to prawda ?

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Kolejna-burza-na-znanej-uczelni-Pracownik-to-zwierze-ma-sie-lasic,wid,18029650,wiadomosc.html?ticaid=116219

W artykule Kolejna burza na znanej uczelni. "Pracownik to zwierzę, ma się łasić" Wirtualna Polska przedstawiła historię dr Joanny Gruby, która wytknęła nieprawidłowości podczas procesu nadawania habilitacji na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.