wtorek, 20 marca 2012

O poszanowaniu prawa

Czym jest prawo? To zbiór różnych przepisów, czasem ograniczających naszą wolność, nasze życiowe wybory. Czy przepadamy za ograniczeniem prędkości jazdy samochodem lub nie nużą nas różnorakie powinności biurokratyczne? Na pewno prawo nieraz jest uciążliwe, ale

DURA LEX SED LEX!

W tym kontekście interesująco przedstawiają się poglądy na przestrzeganie prawa Profesora A. Sieronia, kandydata na Rektora naszej uczelni. Przeczytałem uważnie i ze zdumieniem przecierałem oczy – kandydat na poważną funkcję publiczną podważa porządek prawny RP?
A do pierwszego kwietnia przecież mamy jeszcze 11 dni…

Profesor medycyny o nepotyzmie: Skłodowska-Curie też pracowała z mężem!

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

Takie poglądy w dzisiejzej dobie to wstyd i hańba. Dyskryminować własnych dzieci nie można(ze względu na urodzenie), ale inne dzieci (mniej utytułowanych rodziców) to można jak najbardziej.Bo przecież trzeba ich odrzucić, aby przyjąć swoją pociechę. Czy bardziej zdolną i pracowitą? Tak, bo najlepszym sędzią jest się we własnej sprawie.Witaj rektorze.

Anonimowy pisze...

Zawsze powtarzałem, że doktor honoris krauza Sieroń to król nepotyzmu. A jak ma być inaczej. Jego córka w jego klinice, to tylko wierzchołek góry lodowej. W innym szpitalu pracuje on, jego córka, syn i zięć. Ma o co walczyć. To typ cwaniaka, który chce przenieść na swoich plecach całą rodzinę, wyhabilitować ich i ustawić na kierowniczych stanowiskach. Obrzydzenie! Ale on tak zawsze działał i dlatego zaszedł tak wysoko. Bo przecież nie osiągnął tych zaszczytów rzetelną i ciężką pracą. To typ faceta, który modli się pod figurą, a diabła ma za skórą! Wybierzmy Sieronia-znowu zrobi nas w konia !

Anonimowy pisze...

"A to Śląski Uniwersytet Medyczny właśnie" - chciałoby się powiedzieć

Portier pisze...

Oburzać się można i należy, ale o ile pamiętam, wszelakie "zestawy" typu mąż-żona, rodzic-dziecko itp. zdarzały się i pewnie nadal zdarzają na wszystkich szczeblach naszej uczelni począwszy od tych naprawdę najniższych.

Pamiętam zresztą szkolenie BHP około roku 2006/7 na początku którego usłyszeliśmy "żart" prowadzącego: "Do każdej pracy trzeba spełnić określone wymagania. Tutaj należy jeszcze mieć plecy!"

Anonimowy pisze...

Ależ to powszechna praktyka także u innych kandydatów na rektora w SUM: u Prof. Zembali pracuje jego syn, a u Prof. Olczykowej to samo. Ładni kandydaci, nieprawdaż?!

Anonimowy pisze...

W tym artykule czytamy: prof. Aleksander Sieroń, kandydat na rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, specjalista w wielu dziedzinach medycyny, propagator nowych metod leczenia, wojewódzki konsultant w dziedzinie balneologii, wreszcie doktor honoris causa Narodowego Uniwersytetu w Użgorodzie. A ja mało go znam. Czy ktoś może mi powiedzieć chociaż jedną rzecz, którą można przypisać temu panu, poza wielkim szumem, jaki zawsze robił wokół siebie?

Anonimowy pisze...

Trzymam kciuki za skuteczność ludzi przestrzegających pewnych zasad. Ale w tę skuteczność nie wierzę i co gorsza, coraz mniej wierzę w wygraną Prof. Pluskiewicza. Historia uczy, że ludzie uczciwi rzadko wygrywają w konfrontacji z intrygantami, megalomanami i, powiedzmy to wprost, ze (...)! Prof. Pluskiewicz od lat poświęca czas na prowadzenie tego blogu oraz krzewienie zasad etyczno-moralnych, i co z tego? Wystarczy jeden artykuł z Sieroniem i już ma branie u wielu niezorientowanych, jako obrońca uciśnionych i mąż opatrznościowy. A gdzie Olusiu (...) byłeś wcześniej? Dlaczego wtedy nie zabierałeś głosu? Teraz się obudziłeś? Nie, ja Cię znam. Twoja zasada jest prosta: dobrze czy źle, byle pisali. Bez takiego medialnego uaktywnienia się innych, nie mają z nim żadnych szans, w tym Pan Profesorze!

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi komentującemu z 14;24 Chyba jesteś analfabetą lub uważasz innych za idiotów. W artykule w GW prof. Sieroń nawołuje do nieprzestrzegania prawa! Czy to ma mu pomóc w wyborze na rektora?! wolne żarty. A poza tym czekam kiedy zostanie wdrożone wobec niego i innych osób zatrudniających członków swych rodzin (np. Prof. Olczykowa, kolejny kandydat) postępowanie dyscyplinarne.

Anonimowy pisze...

Kandydacina rektora, którzy nie przestrzegają obowazjącego prawa- choćby w zakresie nepotyzmu powinni być przez nas pomijani w głosowaniach. Poglądy ich w sprawie zatrudniania najbliższych członków rodzin we własnych jednostkach są bowiem sprzeczne nie tylko z obowiązującym prawem. To sprawa honoru i klasy. Częste pobyty zagraniczne uczą przecież dobrych zasad w nauce i to oni powinni być propagatorami tych obyczajów u nas. Ale niestety jak tylko znajdą się w kraju, to zaraz odzywa się prostacki i ordynarny zwyczaj - interes własny. Obecne władze, chociaż ocierają się o sfery noblowskie wyznają tą samą zasadę - prywata ponad wszystko. I czują się z tym dobrze. To jest to.

Anonimowy pisze...

Odpowiadając przemiłemu Komentatorowi z 21 marca 2012 18:17. Otóż czytać potrafię i analfabetą, nawet życiowym, także nie jestem. Szanuję też wszystkich. Pozostanę jednak przy formie oficjalnej. Otóż Droga Pani (Drogi Panie), niestety życie uczy, także w ostatnich latach, że wielu Członków RW zupełnie nie wie o co chodzi! "Teoretycy" nie znają problemów "klinicystów" i odwrotnie. Jeszcze innych w ogóle te sprawy nie interesują. Za moim punktem widzenia przemawia fakt, że niemal wszystkie głosowania, w tym również tajne, przegrywamy. No to jak to jest Moi Drodzy? Wierzę, że wybory udowodnią, iż się mylę. Wtedy przyznam się do analfabetyzmu intelektualnego i głupoty. Jeśli przegramy, poproszę o przeprosiny drugiej strony. To co zostało zaprezentowane w tym poście, to, proszę o wybaczenie, utopia, czy Nam się to podoba, czy nie! Proszę też o jeden przykład z teraźniejszości, że się mylę. Taki malutki! Jeden sukcesik! Co wygraliśmy w ostatnich latach istotnego i jak to się ma proporcjonalnie do rachunku strat? Czekam!

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi na komentarz z 21;13proszę bardzo, coś się ostatnio udało, otóż mimo oporu kandydatów do fotela rektora profesorów Zembali, Sieronia i Jałowieckiego jednak rada zagłosowała "za" prawyborami. Czyli jednak coś rozumiemy, to jest jak lawina, jak ruszy, już nic jej nie zatrzyma. Gdyby okazało się jednak, że znów zostaniemy wykołowani przez różnego autoramentu cwaniaczków i kombinatorów to będzie oznaczało ni mniej ni więcej, że jesteśmy zbiorowiskiem akademickich durniów z cenzusem naukowym. Ale poważnie, tak się tym razem nie stanie!

Anonimowy pisze...

Po tym co stało się z głosowaniem w sprawie statutu coś mi się wydaje, że opozycja uczelniana znowu zostanie "wykiwana". Pomysłowość i tupet jaśnie panujących nie ma granic.

Anonimowy pisze...

Zgoda. Wygraliśmy paroma głosami prawybory. Ale to jeszcze nie oznacza, że one dojdą do skutku, a przegrani kandydaci, zwłaszcza mąż z opatrzoną głową (czyli Sieroń), i tak do ostatecznych wyborów nie stanie. Zobaczymy jak będzie na mecie. Taki to już ze mnie niewierny Marcin. A dlaczego ? Bo w tym kraju moja wyobraźnia przekracza możliwości wymyślenia groteski większej od absurdu codzienności naszego SUM-u.

Anonimowy pisze...

Właśnie wpadłem na genialny pomysł !!!!!!!!!!!!! Walmy nepotyzm i zostawmy Sieronia w pracy z córką, a Olo dostanie NOBLA !!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Tak jest! Niech Sieroń współpracuje z córką !
Będzie kolejny Nobel dla Polski:) Tylko z czego? Bo Skłodowska-Curie to coś z tym mężem robiła:)

Anonimowy pisze...

A ja pragnę polemizować z komentatorem z godz.21:35. Czy głosowanie za prawyborami to jest jakaś wygrana, to się dopiero okaże. Śmiem powątpiewać. Głosowanie przeszło ledwie kilkoma głosami, do prawyborów jeszcze nie doszło, a jak dojdzie to zobaczymy jaki da efekt. To są działania pisane patykiem na wodzie, niepewne i mało wiarygodne. Bo przecież w prawdziwych wborach może się okazać, że nie miały żadnego znaczenia, bo przegrani i tak przystąpią do właściwych wyborów. Za mało klasy i honoru jest w naszych poczynaniach.

Anonimowy pisze...

Nepotyzm w wykonaniu naszej rektorki oraz kandydatów na przyszłych rektorów to zachowania nakierowane na przeciwników: żeby pokazać, że nikt im nic nie zrobi. A regulacje prawne mają w pogardzie, bo są na świeczniku. Ustawa działa już ponad pół roku,a znana była wcześniej. Przepisy dot.nepotyzmu mają okresy dostosowawcze, które się jeszcze nie zakończyły, ale przecież do samego końca tych okresów czekać nie muszą. One jednak chcą okazać swoją pychę i jak najdłużej korzystać z przywilejów, które im się nie należą.

Anonimowy pisze...

O tym, że obecne władze regulacje prawne mają w pogardzie można się przekonać czytając nowe zarządzenia np. te o stopniach naukowych, czy kontroli. Chyba tylko ich autor wie jak je zastosować w praktyce.

Anonimowy pisze...

Może dzięki takim artykułom Pani Rektor już wie gdzie wsadzić swoją córkę i zięcia...bo przecież tacy zdolni pracują u tatusia.
A może ktoś obstawi, gdzie ich ulokuje i dlaczego właśnie teraz zmienią miejsce pracy?

Anonimowy pisze...

POjdą do kliniki, w której rozpocznie niebawem pracę nowy kierownik, którego władze wypromowały. Teraz będą oczekiwać dozgonnej wdzięczności i opieki nad swoimi. Wszystkie sprawy zdążą jeszcze ustawić zgodnie ze swoimi potrzebami. Do wyborów zdążą.

Anonimowy pisze...

Pewnie każdy kto zostałby nowym szefem Kliniki za poparcie Pani Rektor chetnie weźmie jej córeczke, a jak bedzie trzeba paru innych krewnych też...a potem sie zaopiekuje zeby nadal sie nie przepracowywala

Anonimowy pisze...

Szanowni Bloggerzy, problem zatrudniania bliskiej rodziny to zjawisko na Uczelni powszechne. Rozumiem, że w obecnej sytuacji należy wskazywać na kilka osób, ale ta choroba toczy całą Uczelnię, nie tylko dwie kliniki.

Anonimowy pisze...

No to jest sznasa na IKK... Nowa Szefowa, nowi wspolpracownicy. Nic nie mam do prof. Mizi -Stec ale czemu ciagnie za soba swoja siostre? Czy dr Mizia nie potrafi sama pracowac na oddziale bez swojej sisotry Pani Profesor? Kto kogo bardziej potrzebuje..zenujace to wszystko. Tylko czekac jak na IKK swoje miejsce odnajda protegowane osoby z III Kardiologi ... jak mozna to wszystko tolerowac...:(