piątek, 20 stycznia 2012

Tryb postępowania konkursowego

W listopadzie 2011 roku skierowałem na ręce Przewodniczącego Senackiej Komisji Statutowej moje uwagi dotyczące trybu wyboru kierowników jednostek (link na końcu tekstu). Niestety, nic z moich sugestii nie znalazło się w projekcie Statutu, jaki od 16 stycznia br. znajduje się na stronie internetowej uczelni.

Według mojego najgłębszego przekonania, opartego na wieloletniej obserwacji konkursów w naszej uczelni, bez dokonania fundamentalnych zmian zasad ich przeprowadzania nie uda się uruchomić aktywności pracowników uczelni. Utrzymanie dotychczasowego, skompromitowanego systemu (vide konkursy w katedrach ginekologii, kardiologii, chirurgii stomatologicznej) jest nie do przyjęcia. Obok mojej propozycji zamieszczam także odpowiedni fragment projektu Statutu. Projekt komisji statutowej jest znacznie szerszy i bardziej szczegółowy; pewnie część z tych zapisów można by bez trudu włączyć także do mego projektu. Ideą mej propozycji było stworzenie takiego regulaminu wyborczego by cały proces wybierania kierownika jednostki był maksymalnie przejrzysty i nie dawał nikomu żadnych możliwości wpływania na wynik konkursu.

Rada Wydziału ma mieć pełne, niczym nieskrępowane prawo do przeprowadzania procedury konkursowej. To realizacja idei demokracji akademickiej; wynika także wprost z Ustawy o Szkolnictwie Wyższym.

Jestem przekonany, że dobra, sprawiedliwa procedura wyboru kierowników jednostek to fundament dobrej uczelni. Bez zagwarantowania szans na awans zawodowy pracownikom naukowo-dydaktycznym trudno wyobrazić sobie by pracownicy uczelni mogli się w pełni z nią identyfikować, by chcieli pracować z całych sił bez perspektyw na awans.

Proponowane zmiany mają na celu:
  • Wybór nowego kierownika jednostki odpowiednio wcześnie tak by zapewnić ciągłość pracy i umożliwić przekazanie wszystkich spraw przez aktualnego kierownika jego następcy (dziś normą jest rozpisywanie konkursu pod koniec roku akademickiego)
  • Dać rzeczywistą władzę członkom Rady Wydziału (RW), którzy będą mogli wybierać spośród wielu kandydatów (dziś decydujący głos należy do komisji konkursowej, to kilkuosobowe gremium decyduje kto pozostaje jedynym kandydatem, a inni chętni tracą szanse na wybór) – ten punkt to realizacja podstawowej zasady akademickiej, niezależności wydziału w decydowaniu o swych sprawach
  • Wskazuje na RW, jako jedyny organ kolegialny decydujący o obsadzeniu stanowisk kierowniczych w swych jednostkach (dziś z bliżej nieznanych powodów po decyzji RW odbywa się głosowanie w Senacie uczelni)
  • Losowy wybór komisji konkursowej pod nadzorem wydziałowej komisji wyborczej zapewnia jej bezstronność (jakimś dziwnym trafem większość członków RW nigdy nie jest zgłaszana do pracy w komisjach)

W opisanej sytuacji postanowiłem odwołać się do opinii publicznej, proszę Czytelników o opinię i wybór projektu uznanego za właściwy (ankieta na początku strony).

Tryb wyboru kierowników - projekt autorski

Tryb wyboru kierowników - projekt Komisji Statutowej

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Znakomita ilustracją manipulacji "Modo Król" jest wczorajsza Rada Wydziału, na której wybierano komisje w paru sprawach. Zgłaszano prawie te same osoby, te zresztą co zawsze. Widać inni nie są godni zaufania! jak się ustawowo nie zablokuje tego typu ręcznego sterowania uczelnią nigdy nic się nie zmieni. A losowanie komisji to dobra droga by zakusy władzy ograniczyć.

Anonimowy pisze...

Proszę Pana Profesora oraz Czytelników bloga o zwrócenie uwagi na 2 zagadnienia dotyczące awansu pracowników naukowo-dydaktycznych zawarte w Statucie
(paragraf 90):

1) Posiadanie tytułu specjalisty jako niezbędny warunek ubiegania się o stanowsko adiunkta - adnotacja "o ile dotyczy" oznacza w praktyce, że wymagania na to stanowisko są inne w zakładach nieklinicznych (anatomia, fizjologia)oraz w klinikach.
Jest to prawdopodobnie przykład nierównego traktowania obywateli, zapis być może niekonstytucyjny!

2) Uzależnienie awansu na stanowisko adiunkta od IF.
Już wystarczająco wiele powiedziano na temat tego, że IF nie służy do oceny dorobku badaczy, a jedynie poczytności czasopism!
Czy nie należałoby zastosować inne kryterium (np. ilość cytowań)?
Poza tym IF 5,0 w chirurgii ogólnej jest czymś zupełnie innym niż IF 5,0 w kardiologii czy biologii molekularnej!

Anonimowy pisze...

Co do posiadania specjalizacji, to opcja "o ile dotyczy nie jest ani naruszeniem, ani jakimś nierozważnym rozwiazaniem. Bezwzględne wymaganie specjalizacji z danej dziedziny zamknęło by drogę w katedrach teoretycznych wielu osobom do awansu. W dziedzinie, w której pracuję nie lekarze z doktoratem swego czasu mogli sie ubiegać o uznanie specjalizacji na podstawie dorobku. Lekarzom takiej drogi nie pozostawiono, a w praktyce od lat nie da sie ani otworzyć specjalizacji, ani ukończyc wymaganych programem kursów - nikt ich nie organizuje, środowisko małe. Z kolei ja sam pracowałem w ramach wymiany przez ponad rok w tej dziedzinie i moja wiedza praktyczna jest większa niż osób z tytułem specjalisy w mojej Katedrze - sami przychodzą pytać. Tak więc nie powinienem być adiunktem? Nie wszystko jest tak proste jak sie wydaje.

Anonimowy pisze...

Przede wszystkim powinien zniknąć zapis o prawie dożywotnim zatrudnieniu profesorów tytularnych. Widać, jaki jest rozstęp między tytularnymi profesorami a wsp. Hirsha. Jesli ktoś będzie powtórnie nominowany na kadencję Profesora tospojrzaenie na dobry dorobek kandydata powinien wystarczyć do awansowania. Osoba z "dozywotnim" zatrudnieniem może spokojnie gnębić podwładnych a w innym przypadku musi się raczej nastawić na zdrowszą rywalizację. Wazna jest też dynamika i postęp pracy-powinno się oceniać minione 4 lata twórczości a nie 20. Wtedy też konkursy i komisje będą bardziej dbały o ludzki i szczery osąd siebie. W komisjach nie powinny też zasiadać osoby o mniejszym współcz. h niż kandydat.

Anonimowy pisze...

Szanowni Czytelnicy,
Po pierwsze godnym odnotowania jest fakt marginalizacji rady wydziału w postępowaniu konkursowym. W zasadzie rola RW ogranicza się do powołania komisji. W najnardziej optymistycznym scenariuszu głos RW traktowany jest jako opinia, co w istocie oznacza, że nie ma znaczenia.
Fetysz osiągnięć naukowych związanych z IF to kolejne ograniczenie. Taki przykładowo doc.Wita to nie lada naukowiec. Uczmy się, tylko w kilka lat zarobił tyle IF co nie jednemu z nas nie udało się przez 20lat. A kto go zna? Jakie ma osiągnięcia dydaktyczne (znaczy juz 2 rok pracuje w SUM). A jakie organizacyjne (Pani Dziekan nieustannie powołuje go do różnych komisji, żeby nagłośnić jego imię). W projektowanym statucie zajmie pierwsze miejsce w konkursie (podobno CK widzi w Nim profesora?). Jeśli przyjmiemy propozycje, to takie fenomeny naukowe staną się codziennością. Nie pozbawiony tych fetyszy jest projekt autora blogu. Wreszcie pozycja Dyrektora jednostki (co drugi z NIKu) i z jakim głosem? (brak wzmianki w obu projektach). Ogólnie, oba projekty wskazują, że nikt nie ufa już dzisiaj nikomu.
Losowy wybór komisji konkursowej wydaje się w tej sytuacji z pozoru najlepszym rozwiązaniem. Ale, kierownik jednostki uosabia jednocześnie kompetencje zawodowe. A kto je oceni? Tytuł specjalisty? W minionych czasach praktykujący felczer okazywał się bardziej kompetentny od specjalistów. To może odwłołać się do opinii zatrudnionych? W przeszłości postępowanie konkursowe uwzględniało "głos ludu". Może jako "test" przesiewowy? Czy numerycznie dominujący (IF) przyszły szef to rzeczywiście dobry kandydat, jeśli nie cieszy się poważaniem "przyszłych" podwładnych? Nie tylko jako naukowiec, ale też jako człowiek?
Niektórzy instrumentalnie działający kierownicy są aktualnie nosicielami setek punktów IF. Wybór nowego Komendanta Policji wskazuje (słusznie?), że statystyki to nie wszystko.
Synteza wydaje się następująca:
Wybierany przez losowo wybraną komisję konkursową kandydat powinien spełaniać następujące kryteria:
1/ doświadczenie w działalności dydaktycznej
2/ udokumetowana aktywność organizacyjna w Uczelni ( w tym zewnętrznej)
3/ brak konfliktu interesów obecnie i w przeszłości [(nepotyzm (zatrudnienie krwnych wyklucza udział w konkursie), udział w spółkach (zajmujących się podobną dziedziną)etc.)]
4/ Najwyzszy sumaryczny IF, gdzie Kandydat jest pierwszym Autorem (nie liczą się badania wieloośrodkowe)
5/ Liczba badań wieloośrodkowych, w których Kandydat jest uczestnikiem aktywnym (Steering Committee itp.)
6/ Posiadanie kwalifikacji zawodowych zgodnych z wymogami płatnika
7/ Ograniczenie roli Dyrektora Jednostki (obecnie jakieś indywidua zwykle z NIKu) do akceptacji wyboru komisji
8/ Rektor nie może powołać osoby która nie uzyskała rekomendacji RW(W PRZECIWNYM RAZIE WSZYSTKIE DZIAŁANIA Komisji i RW SĄ ILUZORYCZNE!!!!!!!!!!!!!!)
9/ Głos RW musi być decydujący
10/ KOnieczne jest uzyskanie 2/3 głosów uprawnionych do głosowania,a nie obecnych, tworzących tzw. kworum

Anonimowy pisze...

No cóż, jeżeli jakiś Znajomek GTW musi impaktować to po to jest RW by temu nie przytakiwać i tu słuszność mają poprzednie głosy. I jak widać, że ktoś jedzie na barkach innych to RW też nie musi wnioskować za tytułem profesora czy kierownika. Nie trzeba tego komuś wytykać-ludzie wiedzą o sposobie impaktowania po prostu głosują na nie tajnie. Ważne więc jest RW wystawić nz czoło jeżeli chodzi o awanse kierownicze czy profesorskie. Pewne przymrużanie, ale nie zamykanie oczu na sam proces habiliacyjny, zwłaszcza u osób ambitnych i skromnych (do rozważenia jeżeli chodzi o błyskotliwe kariery dzięki mocnemu poparciu -tutaj lepsze jest 100 prac bez impaktu niż 15 z impaktem. Lepsza więc jest ambitna i mozolna wieloletnia praca niż Blitzkrieg na RW (był taki przykład z pół roku temu).

Anonimowy pisze...

Analizując powyższe wpisy należy wszystkim Anonimowym pogratulować słuszności swoich stanowisk . Dobrze by było, aby te anonimowe uwagi stały się odtajnione i oficjalnie wpłynęły do Komisji Statutowej przed 27 stycznia. To jest duży sukces, że projekt znowelizowanego statutu jest na stronie internetowej. Powinniśmy z tej możliwości skorzystać.Im takich stanowisk będzie więcej to Komisja powinna je uwzględnić , a poza tym przesłane uwagi powinny zostać w dokumentacji.Będzie to też sprawdzian dla pracy Komisji i kompetencji prawników.

Anonimowy pisze...

Chcielibyśmy więc, chyba mówię też w imieniu innych, by Administrator zrecenzował nasze wypowiedzi i podkreślił ich części warte zgłoszenia-wówczas siła takiego wniosku będzie większa. Wiem po sobie, że jak uda mi się coś ciekawego napisać, to obek tej części wypowiedzi może pojawić się jakaś bzdura i mogą całą wypowiedź odrzucić "czepiając" się właśnie tego fragmentu. Np jechanie z nazwiskami w czasie bardzo wartego uwagi głosu zostanie za pewne odrzucone z powodu tzw. prawdziwych vs nieprawdziwych wytykań. Cały czas jest nam potrzebny jakiś prawdziwy zawodowiec PRowiec. Na RW wydziału już oficjalnie przyznają się osoby do czytania i do wartości blogu. Chociaż więc nazwiska zwiększają mu poczytność, to spokój, dystans i rozwaga powodują, że dla tzw. przeciwników bloga staje się on coraz groźniejszy. Powraca tutaj ponownie miłośnik literatury: po Kafce i Le Clezio czas na Dostojewskiego ze Zbrodni i Kary. Pamiętacie ten majstersztyk prowadzonego przesłuchania, kiedyś wspaniale zagranego przez Jerzego Stuhra? Wydaje mi się, że w blogą tą upartą grzecznością więcej zwojujemy. "Wasz Korba"