poniedziałek, 14 marca 2011

Co we współczesnej Polsce oznacza słowo „autorytet”?

Do napisania paru zdań skłonił mnie artykuł prasowy opisujący praktyki jakie miały miejsce w 36 Pułku Lotnictwa. To elitarna jednostka wojskowa, a jej członkowie to żołnierze Wojska Polskiego odpowiedzialni z obsługę lotów VIP-ów. Ta jednostka znalazła się w centrum zainteresowania opinii publicznej po katastrofach lotniczych Casy i Tupolewa. We wzmiankowanym artykule opisano trwający całe lata proceder wyłudzania pieniędzy. Lotnicy, oficerowie WP fałszowali faktury za noclegi rzekomo odbywane w czasie trwania podróży służbowych i wyłudzili setki tysiące złotych. Sprawa się wydała, gdy okazało się, że niektóre hotele, w których mieli nocować zostały zlikwidowane lub właśnie przechodziły remont. Zarzuty postawiono szeregu osobom. Sprawa sądowa toczyła się wiele lat bez jednoznacznego rozstrzygnięcia. Dopiero prowadzący prokurator wpadł na pomysł by jakoś przerwać pat; zaproponował by dotąd zaprzeczający swej winie oskarżeni się doń przyznali, oddali skradzione pieniądze, a po jakimś czasie ich wina zostanie zatarta. Oficerowie skwapliwie przystali na tę łaskawą propozycję. W ten sposób zostali oczyszczeni z zarzutów. Proszę sobie wyobrazić, że znaczna ich część (może nawet większość) nadal pełni służbę w WP!

Oficerowie, dawni kanciarze i oszuści pilotują samoloty najważniejszych osób w kraju?!

Piszę o tej bulwersującej sprawie odnosząc ją do środowiska uniwersyteckiego. Tak jak oficer MUSI mieć nieposzlakowaną opinię, tak profesor, nauczyciel akademicki MUSI spełniać wyśrubowane normy. Czy można sobie wyobrazić, że profesor-łapówkarz lub złodziej (np. plagiator, któremu sąd udowodni winę) po jakimś czasie wrócą do swej pracy w uczelni?!
Standardy, jakie obowiązują w Polsce, kraju mieniącym się mianem demokratycznym państwem prawa o głębokich korzeniach europejskich są druzgocące. Nie sądzę, by w Polsce przedwojennej takie historie mogły ujść płazem, a tylko od naszej determinacji będzie zależeć czy nadal będziemy, jako państwo, dryfować w kierunku przysłowiowego „bantustanu” czy powoli zaczniemy zmierzać w kierunku prawdziwej demokracji i cywilizacji.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przykład idzie z góry. Wypaczone morale mają najwyższe władze (rząd nie dotrzymując obietnic wyborczych i zubażając ludzi) oraz
najwyższe autorytety w tym wyższe uczelnie. Wzorów do naśladowania jest niewiele, ponadto giną oni w morzu krytyki, polemik itd.
Brylują medialni krętacze i kombinatorzy, którym się udało. Ilu w naszej uczelni jest obecnie autorytetów do naśladowania? A oskarżać prorektora czy kierownika katedry się nie opłaca, bo można to przypłacić niebytem, chociaż zarzuty lub oskarżenia są jak najbardziej słuszne.W myśl zasady "co można wojewodzie.... Dawne socjalistyczne nawyki wypaczyły morale wielu z nas, a praktyki rodem z Białorusi stosowane w naszej uczelni stanowią szczyt hipokryzji.

Zdzislaw M.Szulc pisze...

Standardy akademickie? Wiecej teraz jakos mozna napisac o ich braku…!?

Sztubacka konferansjerka oraz wypowiedz prof K. Globisza w trakcie otrwarcia NCN w Krakowie, a takze bulwersujaca w kazym calu wymiana zdan w trakcie i zaraz po oficjalnym zakonczeniu programu "Fakty po Faktach" w studio TVN24 pomiedzy specjalista od energetyki jądrowej, prof. Władysławem Mielczarskim i fizykiem prof. Łukaszem Turskim (http://www.tvn24.pl/-1,1695677,0,1,kto-panu-dal-tytul--wiesniakowi-jednemu,wiadomosc.html) to swiadectwa wlasnie ich braku!??

Skad cos takiego sie wzielo, zapytajmy? Podam jeden z mozliwych powodow.

Brak wiedzy na ten temat oraz praktycznego kontaktu ze standardami integralnosci akademickiej w swojej dzialalnosci zawodowej/procesie ksztalcenia.

Prof K. Globisz, jak mozemy to sprawdzic od reki w Internecie, nie brylowal dotychczas na salonach kulturalnych swiata/mial z nimi jakikowiek kontakt (nie zdobyl/nie byl nigdy nominowany do Oskara ani zadnej prestizowej miedzynarodowej nagrody filmowej, badz tez nie byl jeszcze zaproszonym konferansjerem na zadna swiatowa impreze w dziedzinie sztuki filmowej/ nie wykladal tez na markowej uczelni zagranicznej??), a w/w dwaj profesorowie(WM i LT) , jak mozna smialo przypuszcac, nie uczestniczyli jeszcze w swoim zyciu naukowym w otwartej debacie oxfordzkiej (np . http://www.ox.ac.uk/oxford_debates/) lub tez jej podobnym cyklu spotkan/konferencji tematycznych na markowych uniwersytetach badawczych swiata?

To, co w/w trojka profesorow zaprezentowala w ostatnich dniach na oczach publicznosci, to szkodliwy przekaz kultury bycia oraz dyskusji elity akademickiej w Polsce!

Dystansujmy sie od tego zachowania zdecydowanie. Mozna to zrobic tez i tak, jak zalecal nam czynic Wieszcz! Powiedziec glosno: “A kysz, a kysz ”… ( A. Mickiewicz, Dziady cz. II). Ufam, ze to na razie wystarczy…??

Anonimowy pisze...

Dlatego studenci, doktoranci i młodzi wykładowcy nie powinni ufać tzw. autorytetom, ale myśleć o sobie. Młodzi naukowcy są tutaj głownie tanią siłą roboczą do wyrabiania publikacji i pomnażania dorobku tych tzw. autorytetów. Minie 4 lata i do widzenia, taka jest obecnie polityka w całym kraju - wykorzystać i wyrzucić z systemu. W ten sposób Polska skazuje się na naukowy niebyt, ale tzw. autorytety pomnażają to co już mają kosztem młodego pokolenia.