niedziela, 2 maja 2010

Podsumowanie kwietnia

Trudno zebrać się do podsumowania kwietnia, miesiąca, który przed 70-ciu laty i w roku 2010 zapisał tak tragiczną kartę polskiej historii. To wydarzenie przesłoniło wszystkie inne, doczesne sprawy. Zrozumiałe jest, że zainteresowanie Czytelników tekstami zamieszczanymi na blogu było nieco mniejsze niż zazwyczaj. Pewne zainteresowanie wzbudziły informacje dotyczące konkursów w uczelni (7 i 20 kwietnia) oraz dokument dotyczący reform nauki w SUM. Ale najbardziej uwagę Czytelników przykuła informacja dotycząca dochodów Pani Kanclerz mgr B. Kuraszewskiej. 27 kwietnia zamieściłem list jaki w tej sprawie otrzymałem od Prof. dr hab. n. med. J. Duławy. Ta sprawa jest zdumiewająca i bulwersująca nie tylko dla mnie, a Czytelnicy wyrazili swą dezaprobatę dla lekceważenia prawa oraz obecności wśród nas „równych” i „równiejszych”.

W Śląskim Uniwersytecie Medycznym słowa przyzwoitość, szacunek, akademickość, sprawiedliwość, etyka zostały już dawno zapomniane…

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Chwalą się, że mają takich świetnych prawników, a tymczasem nie potrafią uchwalić zgodnie z obowiązującym prawem nawet statutu uczelni, czyli podstawowego dokumentu, który reguluje funkcjonowanie szkoły. Wcześniej słynna reasumpcja i przypisanie wykładowcom 450 godzin (które musiały zmienić po nakazie Ministerstwa), a także sporo zarządzeń wielokrotnie zmienianych np. w sprawie podpisywania list obecności i czasu pracy nauczycieli
akademickich świadczą o słabym poziomie prawnym ich autorów oraz o antypracowniczym podejściu do regulowanych zagadnień. A najlepszym prawnikiem (określanym tak przez panią rektor i odpowiednio wynagradzanym) oraz autorem wielu bubli jest p.Kuraszewska. To po prostu wstyd, żeby w wielkiej uczelni było tyle wpadek natury prawnej.

Anonimowy pisze...

Niekompetencja i nieumiejętność przygotowania podstawowych aktów prawnych w uczelni jest bardzo wysoko wynagradzana. Ponadto wprowadzanie w błąd senatu, mijanie się z prawdą na każdym kroku oraz antypracownicze działania to główne zadania kuraszewskiej. Pani rektor i kolegium rektorsko - dziekańskie są z niej bardzo zadowoleni. Czy my - pracownicy również? Dziękujemy Pani profesor Błońskiej - Fajfrowskiej za odważne ujawnienie winy pracodawcy i kłamstw kuraszewskiej na ostatnim senacie w kwestii naszych "pitów". Dziwi nas ,że prorektor Duława wykazuje przychylne zrozumienie dla takich działań.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze!
Zarobki kuraszewskiej są rzeczywiście nieprzyzwoicie wysokie. Ale to nie wszystko w kwestii nieprzyzwoitości zarobków w SUM. Wybrani przez kuraszewską niektórzy pracownicy rektoratu(kilkanaście osób ), zarabiają więcej niż profesorowie belwederscy na tej uczelni. To są pracownicy których potocznie określa się mianem "mierni ale wierni". Czy to jest uczciwe? Co na to kolegium rektorskie? Co na to komisja budżetowa? Czy w taki sposób powinny być rozdysponowywane środki publiczne.

Anonimowy pisze...

Te środki publiczne rozdysponowane są jak w publicznym folwarku. Są pieniadze na przegrane sprawy w sądach, są na wynagradzanie służalców, są na sumy i inne mało ważne sprawy, ale nie ma dla pracowników. Ci muszą pracować niemal dla idei i jeszcze stawia im się coraz wyższe wymagania. Niech pracują wydajniej dla dobra SUM, po to żeby władze mogły wydawać niemałe pieniądze po uważaniu.