sobota, 7 listopada 2009

Głos (rozpaczy) z Ceglanej

Witam Pana Profesora.

proszę o anonimowość, to jest chyba głos rozpaczy, bo życiu nie spodziewałam się takich zachowań.

Ale od początku, to, że weszły kliniki to już fakt, ale po 2 tygodniach pracy na alergologii, bo od 12.10.09 mogliśmy przyjmować pacjentów, trzeba było wszystko przygotować, bo oczywiście dyrekcja wszystko na ostatnią chwilę, ale niestety nie wszystkich, bo wiele osób zostało odesłanych do szpitali miejskich, jak na kiovig czy suckuvie (nie wiem czy dobrze napisałam) mało tego nie pozwolił lekarzom nowych oddziałów (endokrynologia, alergologia) dyżurować, więc nie ma mowy o citowych przyjęciach. anestezjolog jest jeden na całą klinikę i ma co robić, ponieważ często są ostre zabiegi na dyżurach i nie wyjdzie z bloku, więc koło się zamyka.

A pan dyrektor uznał żeby zabrać premię pielęgniarkom na tych oddziałach (bo lekarza są na kontraktach), paradoks, bo okazało się, że my jesteśmy odpowiedzialne za niepełne obłożenie łóżek. Rozmowa nic nie dała, czy można coś zrobić, czy istnieje jakaś sprawiedliwość. Serce się kraje. Po prawie 20 latach ciężkiej pracy takie niedorzeczności, przecież my chcemy pracować, mieć pacjentów i zarabiać.

Czytam blog, bo to jeszcze nam pozostało jak nie ma szans na nic dobrego, pozostaje z poważaniem i pozdrawiam

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kto więc zajmuje się pacjentami endokrynologicznymmi i alergologicznymi po południu i w nocy? Jeśli nie ma dyżurnego internisty, to chyba okulista? Co na to NFZ? Co na to pacjenci?

Anonimowy pisze...

Pocieszające jest to, że szukanie oszczędności w pensji białego personelu nie wróży dobrze żadnemu dyrektorowi. Widać jeśli pracownicy godnie zarabiają, to jest to coś tak dziwnego, że należy to zmienić. Mam wrażenie iż pan dyrektor uważa, że odpowiednia pensja dla lekarza specjalisty to 2-3 tys zł brutto, a wszystko co powyżej to jakiś absurd ?! Przed nim w tym szpitalu było 3 dyrektorów i żaden z nich nie szukał oszczędności w wynagrodzeniu !!!! Widać karę za decyzję o przeniesieniu z Zabrza klinik muszą ponosić pracownicy szpitala, wystarczy tylko porównać jakie było obłożenie łóżek gdy całe czwarte piętro zajmowała okulistyka z tym co jest teraz- widzimy ilu pacjentów jest hospitalizowanych w nowych oddziałach, więc jak ten szpital ma na siebie zarabiać ?!! I gdzie są te korzyści, o których tyle razy mówiła pani rektor???? Dyrektor zwolnił anestezjologów (pracują tylko do końca roku), którzy póki co na dyżurach zostali zobowiązani do zabezpieczania alergologii i endokrynologii- ciekawe czy o tym wie NFZ? Ciekawe kogo pan dyrektor wykaże do funduszu gdy będzie się starał o nowy kontrakt z NFZ? I jeszcze jedno- kto teraz płaci za leczenie tej garstki pacjentów endokrynologicznych i alergologicznych: NFZ czy okulistyka?

Anonimowy pisze...

Odkąd pamiętam to wszyscy pacjenci z Okulistyki byli odsyłani na konsultację internistyczne do MSW na ostrą internę. Mimo, że anestezjolog ich też konsultował. Czyżby wszyscy pracujący na ceglanej anestezjolodzy zostali nagle internistami?
Kpiny.

Anonimowy pisze...

To sławetne i oczekiwane porozumienie z lipca gwarantuje wszystkim pracownikom pensje na tym samym poziomie - przynajmniej do końca roku. Cóż jest ono warte można łatwo zauważyć - zwolnienia, obniżki premii (póki co), a dalszy ciąg rozrywki po Nowym Roku.

no.name pisze...

Drodzy pracownicy! PISZCIE TAM, GDZIE TYLKO SIĘ DA! Do gazet, do NFZ, nawet do Ministerstwa! Sam blog nic nie poradzi. Wysyłajcie to gdziekolwiek tylko się da, na pewno znajdzie się ktoś, komu nie będzie obojętne co dzieje się w tym burdelu, zwanym "Uniwersytetem".

Anonimowy pisze...

Czy Wy, pozostali przedstawiciele społeczności akademickiej, a w szczególności: lekarze, samodzieli pracownicy i kierownicy klinik, profesorowie i człokowie senatu, jesteście sobie w stanie wyobrazić jakich upokorzeń doznają szefowie i pracownicy kilinik endokrynologii i alergologii? Wielkie nazwiska-instytucje, razem ze swoimi wieloletnimi uczniami zostali wtłoczeni do struktury, która ani do nich, ani oni do niej nie przystają! Apeluję o empatię i refleksję! Wyobraźcie sobie, że od jutra wasze miejsce pracy to najbardziej abstrakcyjna lokalizacja kilkanaście kilometrów od obecnej siedziby. Bez dotychczasowego zaplecza, pacjentów, możliwości działania, utrwalonych "klinicznych rytuałów". Straszne. Każdego z was może to spotkać . Każdego.

Anonimowy pisze...

Z zupełnie innej beczki. Umknęły zapewne uwadze Pana Profesora dwie publikacje na temat ŚUM w lokalnej prasie
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,7222352,55_tysiecy_zlotych_za_dyscyplinarne_zwolnienie_lekarza.html
oraz

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,7231424,Szef_katowickiej_szczekowki_zostal_zwolniony_z_pracy.html

oba bardzo smutne.
Co do kosztów, jakie poniesie CSK za decyzje wiadomych pań to smutek jeszcze większy. Obecnie trwają w Ligocie zwolnienia i radykalne cięcia kosztów. Dochodzi do dramatów. Ilu ludzi mogło by utrzymać zatrudnienie, choćby częściowe. Ilu pacjentów mogło by otrzymać leczenie zgodne ze sztuką i satndardami XXI wieku za 55 000 PLN? Ilu...?

Anonimowy pisze...

Chcę podziękować za komentarz Anonima z dn. 9.11. Choć raz ktoś zwrócił uwagę na to jak czuje się Zespół przeniesionych Kliniki. Staramy się, ale naprawdę czasem jest bardzo trudno.