sobota, 29 sierpnia 2009

Epokowy pomysł na ratunek służby zdrowia…

Wczoraj w III programie TVP przedstawiono bulwersującą historię dotyczącą szpitala klinicznego bydgoskiej uczelni medycznej. Otóż profesor A. Jawień, kierownik uniwersyteckiej kliniki chirurgii został ukarany dotkliwą karą finansową (7000 zł) za przekroczenie limitu i przeprowadzenie zbyt dużej liczby operacji!

Fakt zbyt małych nakładów na opiekę zdrowotną w Polsce jest bezsporny i trudno winić dyrektora za ten stan, ale pomysł by „karać” lekarza za jego pracę należy wysoko ocenić!

W pracy pijcie kawę, czytajcie gazety, ale od pacjentów wara!

Dotąd wydawało mi się, że to w mojej uczelni medycznej wykluwają się takie „epokowe” odkrycia, ale byłem w błędzie. Polska to kraj wielkich możliwości, liczę, że Czytelnicy podzielą się swą wiedzą dotyczącą innowacyjnych idei, a ja chętnie opublikuję odpowiednie informacje pro publico bono.

5 komentarze:

Zdzislaw M Szulc pisze...

Przytaczam swietnie korespondujacy z tytulowym materialem komentarz Czytelnika, ktory znalazlem w dzisiejszej Rzepie: "
Dania czy Szwecja mają dobrze zorganizowaną służbę zdrowia, ale nie z powodu wielkich pieniędzy, ale uczciwie wycenionych procedur. Pani Minister ogłosiła, że proceury mamy, ale czy rzetelnie oddające wszystkie czynności? Jeśli tak to należy się cieszyć, ale to dopiero wstęp do sukcesu, bo czeka jeszcze ucywilizowanie przyznawania kontraktów..” ------- W zupelnosci sie tym zdaniem zgadzam. Co wiecej, taka sytuacje spotykamy tez w przypadku funkcjonowania sektora szkolnictwa wyzszego w kraju.Niby wszystko jest na miejscu ( ustawy, statuty uczelni, struktury,programy, akredytacja, procedury, instytucje kontrolujace, itp) - lecz funkcjonuje ten system wadliwie i daje rezultaty mierne lub nieporownywalne z tym, co obserwujemy na wyjsciu z kazdej markowej uczelni za granicami kraju...?
W czym rzecz? Moim zdaniem...w systemie zarzadzania i srodowiskowej kontroli autonomicznej instytucji!

Anonimowy pisze...

Przypomniała mi się tegoroczna praktyka na oddziale chirurgii. Problem był podobny, nadwykonania są równe jednomiesięcznemu kontraktowi. Wszystko pięknie, zamknijmy oddział na miesiąc, lub ograniczmy przyjęcia. A na początku nowego roku ordynatorzy otrzymają zestawienie wykorzystania łóżek na danym oddziale. I co wtedy robi dyrekcja? Likwiduje łóżka. Sprytnie. Tak będzie co roku - nadwykonania, ograniczenia przyjęć, coraz mniejsze wykorzystanie łóżek. A finał? - zamknięcie oddziału.:/

Anonimowy pisze...

Podobnie jest teraz w Klinice Okulistyki na Ceglanej. Mamy nadwykonania, wiec teraz nie mamy pełnego obłożenia jak kiedyś, kiedy szpital szedł pełną parą. Pewnie teraz następnym krokiem będzie dalsza likwidacja łóżek, bo.....nie mamy pełnego obłożenia. Takie błędne koło.

Anonimowy pisze...

Jakiś miesąc temu dyrektor CSK Ligota zaznajomił ordynatorów z opisanym przypadkiem i wyraził nadzieję, że nie zostanie zmuszony do podobnych działań... A nie dalej niż wczoraj przyjaciele ciosali mi kołki na głowie, jak bezduszni są lekarze. Kolejka do reumatologa na listopad. I tłumacz człowieku się z kontraktu, nadwykonań itd

Anonimowy pisze...

Wygląda to tak: Pani Minister, szef NFZtu coś sobie wymyślą, stworzą ustawę, rozporządzenie a na koniec lekarz podbija pod tym pieczątkę i wszystko jest zwalone na tego złego, bezdusznego skorumpowanego lekarza, że nie chce (w domyśle nie może, ale ciemny lud uważa, że mu się nie chce, temu nierobowi)przyjąć pacjenta na oddział lub dać mu porady lekarskiej. I jak tutaj pracować i czerpać przyjemność z pracy? Nie dziwmy się więc, że młodzi chcą uciekać stąd - ciekawe czy ostatnio nie ma większej ilości chętnych do zdawania USMLE czy MCCEE w Polsce ...