środa, 1 października 2008

Dziś miało miejsce pierwsze posiedzenie Senatu naszej uczelni bieżącej kadencji. Pośród wielu spraw przedmiotem obrad był także wybór Komisji Senackich.

W ostatnich trzech latach byłem członkiem Senackiej Komisji Nauki. Przed około dwoma tygodniami otrzymałem propozycję dalszej pracy w tej komisji na co wyraziłem zgodę. Pełny proponowany skład komisji, łącznie z kandydaturą na Przewodniczącego został członkom Senatu przedstawiony na dzisiejszym posiedzeniu.

Zaproponowano Pana Prof. dr hab. n. med. Michała Tenderę, jako kandydata na Przewodniczącego tejże Komisji.

W krótkim wystąpieniu zwróciłem się do JM Rektor Prof. dr hab. n. med. Ewy Małeckiej-Tendery z prośbą o wycofanie tej kandydatury. Jednocześnie podkreśliłem, że Prof. dr hab. n. med. Michał Tendera, naukowiec o wybitnych osiągnięciach oraz znaczącej pozycji w polskiej i światowej nauce powinien zostać członkiem Komisji Nauki, ale nie w charakterze Przewodniczącego.

Trudno jest zaakceptować pełnienie tej funkcji przez Prof. dr hab. n. med. Michała Tenderę z powodu powiązań rodzinnych.

JM Rektor Prof. dr hab. n. med. Ewa Małecka - Tendera nie zmieniła zdania wobec czego wycofałem swą zgodę na kandydowanie na członka komisji.

Decyzja ta jest pochodną mojego zrozumienia pojęć: „akademickość”, „akademicki”.

Najlepiej ujmuje to przytoczony poniżej fragment Kodeksu DOBRE PRAKTYKI W SZKOŁACH WYŻSZYCH uchwalony przez Zgromadzenie Plenarne Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich 26 kwietnia 2007 roku.

„Uczelnie należą do tych instytucji, których prestiż społeczny i efektywność pracy w znacznej mierze zależą od panującego w nich etosu. Etos ten nie sprowadza się do postulatu respektowania prawa i norm zawartych w statutach poszczególnych uczelni… spoiwem formalnych i nieformalnych zaleceń oraz zasad, regulujących kwestie o istotnym znaczeniu dla kształtowania i utrzymania etosu, są dobre obyczaje w nauce, odzwierciedlające wielowiekowe tradycje życia akademickiego”

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mój kolega bo lekturze tej strony nazwał Pana "tutejszą Andżeliką Borys" i choć mówił to półżartem obawiam się że miał więcej racji niżby chciał stosując takie akurat odniesienie. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Nie można ich zrozumieć. Jedyne wytłumaczenie to atawistyczna potrzeba okazywania brutalnej ciemnej strony mocy.

Anonimowy pisze...

Pozwolę sobie na odrobinę inny wątek. Na stronie internetowej naszych byłych portierów o których pan pisze znalazłem informację że ich sprawy kadrowe prowadziła w uczelni pani która z wykształcenia jest fotografem. Jeżeli to prawda to ośmielam się zapytać ile jeszcze jest takich osób w dyrekcji czy ośrodkach SUM?

Wiem że kwitną u nas bujnie posady referentów we wszelakich odmianach. Takie słowo klucz. Jeden to sekretarka, a inny faktyczny kierownik jakiegoś działu, ale każdy z nich jest referentem. A jak u nich z fachowością i przygotowaniem do pełnionej funkcji?